Wchodzi klient do sklepu i mówi:
- Ble ble bu bu ble ble Pepsi.
- Dwie butelki czego?
- Tylko eksplozja dobra może odmienić świat - zaapelował papież Benedykt XVI.
- Eksplozja? Dobra! - odpowiedzieli islamiści.
- Eksplozja? Dobra! - odpowiedzieli islamiści.
W pewnym lesie niedźwiedź jako że jest największy ogłosił, że on tu rządzi i postanowił, że będzie tylko jedno miejsce na załatwianie się w całym lesie.
Idzie zajączek i czuje, że musi się załatwić. rozejrzał się, a że nikogo nie było to kucnął. Nagle zobaczył, że idzie niedźwiedź. Wziął kupę w ręce a niedźwiedź pyta:
- co tam masz ?
- nie nic.
- no pokarz co tam masz !
- no nic nie mam
- no powiedź co tam masz !!
- motylka
- oo.. motylka, pokaż :>
to zając rozchyla ręce i mówi:
- fru fru.... o zesrał się.
Idzie zajączek i czuje, że musi się załatwić. rozejrzał się, a że nikogo nie było to kucnął. Nagle zobaczył, że idzie niedźwiedź. Wziął kupę w ręce a niedźwiedź pyta:
- co tam masz ?
- nie nic.
- no pokarz co tam masz !
- no nic nie mam
- no powiedź co tam masz !!
- motylka
- oo.. motylka, pokaż :>
to zając rozchyla ręce i mówi:
- fru fru.... o zesrał się.
Handlowiec wybrał sie do Kalifornii w interesach i zatrzymał się w motelu. Następnego dnia rano recepcjonista zauważył, że handlowiec ma strasznie nieszczęśliwa minę i pyta:
- Wszystko w porządku, sir? Czy coś było nie tak w pańskim pokoju?
Handlowiec odpowiada:
- O drugiej nad ranem obudził mnie wielki kowboj, który usiał na mojej klacie, przystawił mi broń do skroni i zagroził, że jeśli nie zrobię mu laski, to odstrzeli mi łeb swoim wielkim rewolwerem...
- To straszne, sir! I co Pan zrobił?!
- A słyszałeś jakieś cholerne strzały?!
- Wszystko w porządku, sir? Czy coś było nie tak w pańskim pokoju?
Handlowiec odpowiada:
- O drugiej nad ranem obudził mnie wielki kowboj, który usiał na mojej klacie, przystawił mi broń do skroni i zagroził, że jeśli nie zrobię mu laski, to odstrzeli mi łeb swoim wielkim rewolwerem...
- To straszne, sir! I co Pan zrobił?!
- A słyszałeś jakieś cholerne strzały?!
Na plaży nudystów do kobiety podchodzi kulturysta, napina mięśnie i mówi do niej z nieukrywaną satysfakcją:
- Co? Bomba? No nie?!
- Tak, tylko coś mały lont do tej bomby...
- Co? Bomba? No nie?!
- Tak, tylko coś mały lont do tej bomby...
Amerykański milioner na łożu śmierci dyktuje testament:
- Mojemu kuzynowi Johnowi zapisuję wszystkie akcje i posiadłość nad morzem, mojej wiernej kucharce - rezydencję na Jamajce, a mojemu siostrzeńcowi Billowi, który zawsze twierdził, że najważniejsze jest zdrowie - moje buty sportowe, rakietę tenisową i kostium.
- Mojemu kuzynowi Johnowi zapisuję wszystkie akcje i posiadłość nad morzem, mojej wiernej kucharce - rezydencję na Jamajce, a mojemu siostrzeńcowi Billowi, który zawsze twierdził, że najważniejsze jest zdrowie - moje buty sportowe, rakietę tenisową i kostium.
Heniu, jak ci idzie na kursie jeździeckim?
- Doskonale. Mój koń jest tak inteligentny i tak sprytnie zatrzymuje się przed każda przeszkoda, ze ja ja przeskakuje pierwszy.
- Doskonale. Mój koń jest tak inteligentny i tak sprytnie zatrzymuje się przed każda przeszkoda, ze ja ja przeskakuje pierwszy.
Przychodzi facet do pracy pobity, podrapany itd. Kumpel go pyta:
- Kto ci to zrobił ?
- Żona...
- Żona? Za co !?
- Powiedziałem do niej "ty".
- I za to cię pobiła? A jak dokładnie powiedziałeś ?
- Ona mówi do mnie "już się nie kochaliśmy ze dwa lata..."
A ja do niej:
- Chyba ty...
- Kto ci to zrobił ?
- Żona...
- Żona? Za co !?
- Powiedziałem do niej "ty".
- I za to cię pobiła? A jak dokładnie powiedziałeś ?
- Ona mówi do mnie "już się nie kochaliśmy ze dwa lata..."
A ja do niej:
- Chyba ty...
Teleturniej Milionerzy. Gra o 64 tys. zł. Hubert Urbański zadaje pytanie:
- Teraz panie Krzysztofe gra o wysoką stawkę - 64 tysiące! Pytanie brzmi: Ile razy w miesiącu zdradza pana żona?
- Hmmm... no nie wiem... Chyba poproszę o opinę publiczności...
- A może wystarzczy telefon do przyjaciela?...
- Teraz panie Krzysztofe gra o wysoką stawkę - 64 tysiące! Pytanie brzmi: Ile razy w miesiącu zdradza pana żona?
- Hmmm... no nie wiem... Chyba poproszę o opinę publiczności...
- A może wystarzczy telefon do przyjaciela?...
Przychodzi zajączek do lisicy.
- Lisico chcesz zarobic 100$?
- Chcę.
- To daj mi całusa.
Lisica mysli "lisa nie ma w domu a 100$ piechotą nie chodzi". Dała więc zającowi całusa. A zając:
- Chcesz zarobić jeszcze 100$?
- Chcę.
- To się rozbierz.
Lisica się rozebrala. A zając: - A jeszcze 100$ to chcesz?
- Chcę.
- No to chodz wykręcimy numerek!
No i wykręcili taki numer że aż zając się spocił. Gdy skonczyli zając się ubrał i poszedł do domu. Po jakimś czasie do domu lisicy wpada jej mąż i pyta:
- Był zając?
- No by by by był - mówi lisica przerażona.
- A oddał 300$??
- Lisico chcesz zarobic 100$?
- Chcę.
- To daj mi całusa.
Lisica mysli "lisa nie ma w domu a 100$ piechotą nie chodzi". Dała więc zającowi całusa. A zając:
- Chcesz zarobić jeszcze 100$?
- Chcę.
- To się rozbierz.
Lisica się rozebrala. A zając: - A jeszcze 100$ to chcesz?
- Chcę.
- No to chodz wykręcimy numerek!
No i wykręcili taki numer że aż zając się spocił. Gdy skonczyli zając się ubrał i poszedł do domu. Po jakimś czasie do domu lisicy wpada jej mąż i pyta:
- Był zając?
- No by by by był - mówi lisica przerażona.
- A oddał 300$??