Jasio dzwoni do Stasia.
- Słuchaj, wpadnij do mnie, układam trudne puzzle, pomógłbyś mi.
- A co ma z nich wyjść?
- Tygrysek.
Stasio przyjeżdża, patrzy na podłogę i mówi:
- Odpocznij, a ja zbiorę te płatki kukurydziane do pudełka.
Nauczyciel oddaje Jasiowi klasówkę. Zamiast oceny napisał IDIOTA. Jaś spojrzał na kartkę, potem na nauczyciela i mówi:
- Ale pan jest roztargniony. Miał pan wystawić ocenę a nie się podpisywać.
- Ale pan jest roztargniony. Miał pan wystawić ocenę a nie się podpisywać.
Przychodzi baba w ciąży do lekarza.
- Co pani?
- A tak sobie zaszłam...
- Co pani?
- A tak sobie zaszłam...
Pani mowi do dzieci :
- Kochane dzieci, macie na jutro zadanie, ulozyc zdanie ze slowem PUSZCZA.
Na nastepny dzien dzieci przychodza do szkoly. Pani pyta sie Malgosi :
- Malgosiu co napisalas ?
A Malgosia :
- Malpy sa w puszczy.
Pani odpowiedziala ze dobrze, podchodzi do Jasia i mowi :
- A co ty napisales ?
A Jasiu mowi :
- Moja siora sie puszcza !
Pani mowi :
- Jasiu, wyjdz z klasy !!
Jasiu wyszedl i placze, idzie pan dyrektor i pyta :
- Jasiu dlaczego placzesz ?
A Jasiu na to :
- No bo pani mnie z klasy wywalila.
- A dlaczego ? - pyta dyrektor.
- Bo mielismy napisac zdanie ze slowem PUSZCZA, i ja napisalem !
- A co napisales Jasiu ?
- Ja napisalem : ,, Moja siora sie puszcza ,,.
Na to pan dyrektor :
- Dobrze Jasiu, idz juz do klasy, tylko daj mi jej adres i numer telefonu.
- Kochane dzieci, macie na jutro zadanie, ulozyc zdanie ze slowem PUSZCZA.
Na nastepny dzien dzieci przychodza do szkoly. Pani pyta sie Malgosi :
- Malgosiu co napisalas ?
A Malgosia :
- Malpy sa w puszczy.
Pani odpowiedziala ze dobrze, podchodzi do Jasia i mowi :
- A co ty napisales ?
A Jasiu mowi :
- Moja siora sie puszcza !
Pani mowi :
- Jasiu, wyjdz z klasy !!
Jasiu wyszedl i placze, idzie pan dyrektor i pyta :
- Jasiu dlaczego placzesz ?
A Jasiu na to :
- No bo pani mnie z klasy wywalila.
- A dlaczego ? - pyta dyrektor.
- Bo mielismy napisac zdanie ze slowem PUSZCZA, i ja napisalem !
- A co napisales Jasiu ?
- Ja napisalem : ,, Moja siora sie puszcza ,,.
Na to pan dyrektor :
- Dobrze Jasiu, idz juz do klasy, tylko daj mi jej adres i numer telefonu.
Jasiu pyta nauczycielkę:
- Proszę panią, czy można ukarać kogoś za coś czego nie zrobił?
- Oczywiście że nie można, Jasiu.
- Więc ja zgłaszam, że nie zrobiłem pracy domowej...
- Proszę panią, czy można ukarać kogoś za coś czego nie zrobił?
- Oczywiście że nie można, Jasiu.
- Więc ja zgłaszam, że nie zrobiłem pracy domowej...
W parku na ławeczce rozmawia ze sobą dwóch starszych
panów:
• Jakie hobby miał pan w młodości? - pyta jeden z nich.
• Kobiety oraz polowanie.
• A na co pan polował?
• Na kobiety!
panów:
• Jakie hobby miał pan w młodości? - pyta jeden z nich.
• Kobiety oraz polowanie.
• A na co pan polował?
• Na kobiety!
Jasiu wybrał się z tatą do zoo, zbliżają się do klatek z małpami. Tata nagle złapał Jasia za rękę i szybko zawrócił Jaś się pyta:
- Tato, czemu zawróciłeś?
- Bo już dziś widziałem mamę!
- Tato, czemu zawróciłeś?
- Bo już dziś widziałem mamę!
Do przedszkola przyszedł Święty Mikołaj z wielkim wypchanym workiem.
Dzieci zobaczywszy Mikołaja zaczęły biec w jego stronę, cisząc się z prezentów jakie dostaną.
Mikołaj zaś zrzucił wór na podłogę ,wyjął z niego ogromny karabin maszynowy i zaczął strzelać do biegnących w jego stronę dzieci.
Krew się lała strumieniami,rączki i nóżki dzieci fruwały po pokoju.
W pewnym momencie Mikołaj przestał strzelać,a na środku pokoju można było zobaczyć stertę ciał maluchów.
Ze sterty ciał wyszedł Jasiu i zaczął uciekać.Mikołaj widząc to wyjął z worka bazukę wymierzył w chłopca i strzelił w niego. Znów krew się lała wnętrzności chłopca ściekały po ścianie.
I jaki z tego morał?
Mikołaj trafia do wszystkich dzieci.
Dzieci zobaczywszy Mikołaja zaczęły biec w jego stronę, cisząc się z prezentów jakie dostaną.
Mikołaj zaś zrzucił wór na podłogę ,wyjął z niego ogromny karabin maszynowy i zaczął strzelać do biegnących w jego stronę dzieci.
Krew się lała strumieniami,rączki i nóżki dzieci fruwały po pokoju.
W pewnym momencie Mikołaj przestał strzelać,a na środku pokoju można było zobaczyć stertę ciał maluchów.
Ze sterty ciał wyszedł Jasiu i zaczął uciekać.Mikołaj widząc to wyjął z worka bazukę wymierzył w chłopca i strzelił w niego. Znów krew się lała wnętrzności chłopca ściekały po ścianie.
I jaki z tego morał?
Mikołaj trafia do wszystkich dzieci.
Przychodzi pół baby do lekarza:
- Co pani jest?
- Ba.
- Co pani jest?
- Ba.
Blondynka wypełnia formularz:
- Imię: Anna.
- Nazwisko: Kowalska.
- Urodzona: tak.
- Imię: Anna.
- Nazwisko: Kowalska.
- Urodzona: tak.





