Leży żona pod kołderką.
W pokoju obok słychać kroki męża. Chodzi i chodzi. Mija ok. godziny a on dalej chodzi. Żona w końcu woła go i pyta co się dzieje. E bo wiesz chce mi się bardzo bzykać. Żona myśli chwilę rozchyla kołdrę i mówi: no to chodź...
On spojrzał na nią lekko się skrzywił i mówi; eee nieee, jakoś rozchodzę...
Po spektaklu w szatni teatru żona szepcze do męża:
-Chyba zwariowałeś! Jak mogłeś dać szatniarzowi aż 100 zł.
-Głupia! Patrz jakie dał mi futro.
-Chyba zwariowałeś! Jak mogłeś dać szatniarzowi aż 100 zł.
-Głupia! Patrz jakie dał mi futro.
- Kochanie jak ci smakował obiad, który dzisiaj ugotowałam? - pyta żona.
- Dlaczego ty stale dążysz do kłótni? - odpowiada mąż.
- Dlaczego ty stale dążysz do kłótni? - odpowiada mąż.
Po ślubie mąż pyta żonę:
- Czy mogę na ciebie mówić: kotku?
- Oczywiście. A czy ja mogę na ciebie mówić: Peugeot?
- Dlaczego?
- Bo jesteś moim 307-ym!
- Czy mogę na ciebie mówić: kotku?
- Oczywiście. A czy ja mogę na ciebie mówić: Peugeot?
- Dlaczego?
- Bo jesteś moim 307-ym!
Zona widzi jak maz kroi Viagre na 4 czesci.
- Czemu ja kroisz na 4 czesci ? - pyta.
- Chcialem cie tylko pocalowac...
- Czemu ja kroisz na 4 czesci ? - pyta.
- Chcialem cie tylko pocalowac...
Późny wieczór. Chłopak odprowadza dziewczynę do domu. Stają pod klatką, on opiera się wygodnie jak macho i mówi:
- Zrób mi na dobranoc laskę.
Kobieta:
- No co ty, daj spokój!
- No zrób mi, proszę!
- Tutaj? Wstydzę się!
- No dalej, zrób!
I tak przekomarzają się dobre dwadzieścia minut. Nagle z klatki wychodzi zaspany ojciec panny i mówi:
- Kaśka! Zrób mu tę laskę... albo siostra mu zrobi, albo nawet ja zrobię ci laskę, gościu... Tylko weź tę rękę z domofonu!
- Zrób mi na dobranoc laskę.
Kobieta:
- No co ty, daj spokój!
- No zrób mi, proszę!
- Tutaj? Wstydzę się!
- No dalej, zrób!
I tak przekomarzają się dobre dwadzieścia minut. Nagle z klatki wychodzi zaspany ojciec panny i mówi:
- Kaśka! Zrób mu tę laskę... albo siostra mu zrobi, albo nawet ja zrobię ci laskę, gościu... Tylko weź tę rękę z domofonu!
Zona mowi do meza :
- Ale ty jestes pierdola... Jestes taki pierdola, ze wiekszego na swiecie nie ma... Wszystko za co bys sie nie wzial, zaraz schrzanisz. Gdybys wystartowal w konkursie na najwiekszego pierdole zajalbys drugie miejsce.
- Dlaczego drugie ? - pyta maz.
- Bo taka jestes pierdola !!!
- Ale ty jestes pierdola... Jestes taki pierdola, ze wiekszego na swiecie nie ma... Wszystko za co bys sie nie wzial, zaraz schrzanisz. Gdybys wystartowal w konkursie na najwiekszego pierdole zajalbys drugie miejsce.
- Dlaczego drugie ? - pyta maz.
- Bo taka jestes pierdola !!!
Nawalony facet wraca do domu i na podwórku zarzuciło go na drzewo rosnące przy ścieżce. Z logiką normalną dla takiego stanu, postanowił zemścić się na drzewie, czyli wyciąć je w pień. Wszedł do domu i dłuższy czas, bezskutecznie szuka piły. W końcu podchodzi do żony i pyta:
- Gdzie piła?
Żona wystraszona odpowiada:
- U sąsiada.
- A dlaczego dała sąsiadowi?
Żona coraz bardziej wystraszona, odpowiada drżącym głosem:
- Dała, bo piła...
- Gdzie piła?
Żona wystraszona odpowiada:
- U sąsiada.
- A dlaczego dała sąsiadowi?
Żona coraz bardziej wystraszona, odpowiada drżącym głosem:
- Dała, bo piła...
Pijany mężczyzna przychodzi do domu, po cichu rozbiera się, na paluszkach przemierza przedpokój, delikatnie otwiera drzwi i nagle na jego głowie ląduje patelnia, a żona zaczyna awanturę. Kilka dni później skruszony facet opowiada o tym kumplowi. Ten kiwa z politowaniem głową i radzi:
- Stary, ja mam na to sposób. Jak zdarzy mi się popić, to już zbliżając się do domu, głośno śpiewam sprośne piosenki. Wchodzę do mieszkania z hukiem, tak, żeby w całym bloku słyszeli, w kuchni na wszelki wypadek tłukę dwa talerze, a potem wpadam do sypialni rycząc: "Żono, przygotuj się! Wrócił Twój król seksu i ma ochotę na bara-bara!"
- I co, i co? - dopytuje się kolega.
- Nic. W takich sytuacjach śpi, jak zabita
- Stary, ja mam na to sposób. Jak zdarzy mi się popić, to już zbliżając się do domu, głośno śpiewam sprośne piosenki. Wchodzę do mieszkania z hukiem, tak, żeby w całym bloku słyszeli, w kuchni na wszelki wypadek tłukę dwa talerze, a potem wpadam do sypialni rycząc: "Żono, przygotuj się! Wrócił Twój król seksu i ma ochotę na bara-bara!"
- I co, i co? - dopytuje się kolega.
- Nic. W takich sytuacjach śpi, jak zabita
Mąż został wezwany do szpitala, bo jego żona miała wypadek samochodowy.
Zdenerwowany czeka na lekarza, wreszcie lekarz się pojawia ze Współczującą miną.
-I co?! Co z nią, panie doktorze.
-Cóż...Żyje. I to jest dobra wiadomość. Ale są i złe: żona, niestety
będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje.
Koszt: 25 tys. złotych.
- Oczywiście, oczywiście - na to mąż.
- Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt ok. 5 tys.miesięcznie.
- Tak, tak... - kiwagłową mąż.
- Konieczne będzie pobyt w sanatorium, które zajmuje się tego typu
urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje...Koszt
sanatorium - 10 tysięcy...
- Boże...
- Tak mi przykro...To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje
również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to bardzo drogie leki..
- Ile? - blednie mąż.
- Miesięcznie 12 - 15 tysięcy złotych.
- Jezuu...
- Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się może pan dogadać.
Myślę, że znajdzie pan kogoś za 10 zł za godzinę...
Cisza. Mąż chowa twarz w dłoniach.
Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem, klepie męża po ramieniu:
- Żartowałem! Nie żyje.
Zdenerwowany czeka na lekarza, wreszcie lekarz się pojawia ze Współczującą miną.
-I co?! Co z nią, panie doktorze.
-Cóż...Żyje. I to jest dobra wiadomość. Ale są i złe: żona, niestety
będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje.
Koszt: 25 tys. złotych.
- Oczywiście, oczywiście - na to mąż.
- Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt ok. 5 tys.miesięcznie.
- Tak, tak... - kiwagłową mąż.
- Konieczne będzie pobyt w sanatorium, które zajmuje się tego typu
urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje...Koszt
sanatorium - 10 tysięcy...
- Boże...
- Tak mi przykro...To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje
również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to bardzo drogie leki..
- Ile? - blednie mąż.
- Miesięcznie 12 - 15 tysięcy złotych.
- Jezuu...
- Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się może pan dogadać.
Myślę, że znajdzie pan kogoś za 10 zł za godzinę...
Cisza. Mąż chowa twarz w dłoniach.
Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem, klepie męża po ramieniu:
- Żartowałem! Nie żyje.