Jechał zajączek z niedźwiedziem autobusem i mieli skasowany tyl;ko jeden bilet. Gdy przyszedł kanar, to niedźwiedź schował zajączka do kieszeni w marynarce i pokazuje mu bilet. Kanar się pyta:
- A co pan tam trzyma w kieszeni marynarki?
Niedźwiedź uderza się w pierś, wyciąga spłaszczonego zajączka i mówi:
- Zdjęcie kolegi.
Na plaży leży rozebrana, ładna dziewczyna. Obok niej położył się facet z radiem. Nastawiając radio, niby przypadkiem, pogładził ją po piersiach.
- Panie, co pan robi?!
- Szukam Wolnej Europy...
Dziewczyna spogląda na jego kąpielówki i mówi:
- Z taką anteną to pan nawet Warszawy nie złapie!
- Panie, co pan robi?!
- Szukam Wolnej Europy...
Dziewczyna spogląda na jego kąpielówki i mówi:
- Z taką anteną to pan nawet Warszawy nie złapie!
Przychodzi baba do sklepu i mówi:
- Poproszę piwo.
- Jasne, czy ciemne?
- No jasne, że ciemne.
- Poproszę piwo.
- Jasne, czy ciemne?
- No jasne, że ciemne.
Policjant pyta staruszkę:
- Wiek?
- 86 lat.
- Czy mogłaby pani opowiedzieć swoimi słowami, co tu się właściwie wydarzyło?
- Siedziałam na ławce na tarasie przed domem, podziwiając ciepły wiosenny wieczór, kiedy przyszedł ten młodzieniec i usiadł obok mnie.
- Znała go pani?
- Nie, ale był przyjaźnie nastawiony.
- Co stało się po tym, jak usiadł obok pani?
- Zaczął pocierać moje udo.
- Czy powstrzymała go pani?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo odczuwałam przyjemność. Nikt nie robił tego od czasu, kiedy mój mąż odszedł z tego świata 30 lat temu.
- Co stało się potem?
- Zaczął pieścić moje piersi.
- Czy próbowała go pani powstrzymać?
- Nie.
- Dlaczego?
- Mój Boże, dlaczego??? Było mi tak dobrze, czułam, że naprawdę żyję. Od lat tak się nie czułam!
- Co stało się później?
- Cóż, rozpalił mnie do czerwoności, więc rozłożyłam nogi i zawołałam: "Bierz mnie, chłopcze, bierz mnie!"
- I co? Zrobił to?
- Nie, do diabła! Zawołał "Prima Aprilis!" I wtedy zastrzeliłam sukinsyna!
- Wiek?
- 86 lat.
- Czy mogłaby pani opowiedzieć swoimi słowami, co tu się właściwie wydarzyło?
- Siedziałam na ławce na tarasie przed domem, podziwiając ciepły wiosenny wieczór, kiedy przyszedł ten młodzieniec i usiadł obok mnie.
- Znała go pani?
- Nie, ale był przyjaźnie nastawiony.
- Co stało się po tym, jak usiadł obok pani?
- Zaczął pocierać moje udo.
- Czy powstrzymała go pani?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo odczuwałam przyjemność. Nikt nie robił tego od czasu, kiedy mój mąż odszedł z tego świata 30 lat temu.
- Co stało się potem?
- Zaczął pieścić moje piersi.
- Czy próbowała go pani powstrzymać?
- Nie.
- Dlaczego?
- Mój Boże, dlaczego??? Było mi tak dobrze, czułam, że naprawdę żyję. Od lat tak się nie czułam!
- Co stało się później?
- Cóż, rozpalił mnie do czerwoności, więc rozłożyłam nogi i zawołałam: "Bierz mnie, chłopcze, bierz mnie!"
- I co? Zrobił to?
- Nie, do diabła! Zawołał "Prima Aprilis!" I wtedy zastrzeliłam sukinsyna!
Na lekcji chemii nauczycielka postawiła na stole dwie szklanki, w każdej z nich robak. Do pierwszej szklanki daje papierosa. Robak po krótkim czasie zdycha. Do drugiej szklanki dala kilka kropel wódki. Robak zdechł. Pani pyta:
- Jaki z tego wniosek?
Jasio zgłasza się gwaltownie.
- Jasiu, jaki z tego wniosek?
- Kto pije i pali ten nie ma robali!
- Jaki z tego wniosek?
Jasio zgłasza się gwaltownie.
- Jasiu, jaki z tego wniosek?
- Kto pije i pali ten nie ma robali!
Ojciec z synem idą ulicą. Dziecko całą drogę marudzi:
- Tato, kup mi lody, no kup mi lody, no kup!
Ojciec w końcu nie wytrzymuje:
- Ja też bym zjadł loda, ale pieniądze mamy tylko na wódkę
- Tato, kup mi lody, no kup mi lody, no kup!
Ojciec w końcu nie wytrzymuje:
- Ja też bym zjadł loda, ale pieniądze mamy tylko na wódkę
Dlaczego blondynka ma dookoła wanny rozwieszoną linkę?
- Żeby za daleko nie odpływała.
- Żeby za daleko nie odpływała.
- Co robi blondyna z gwoździem w uchu?
- Słucha metalu.
- Słucha metalu.
Dlaczego blondynka stawia na biurku jedną szklankę pełną a drugą pustą?
- Bo nie wie czy będzie chciało się jej pić czy nie
- Bo nie wie czy będzie chciało się jej pić czy nie
Do sklepu wchodzi policjant i mówi:
- Poproszę episkopat.
- Chyba epidiaskop?
- Proszę pani, to ja podejmuje diecezje!
- Chyba decyzje?
- No tak... Wie pani, nigdy nie byłem prymasem...
- Poproszę episkopat.
- Chyba epidiaskop?
- Proszę pani, to ja podejmuje diecezje!
- Chyba decyzje?
- No tak... Wie pani, nigdy nie byłem prymasem...




