Pewnego dnia wrócił późno w nocy do domu bardzo zalany gość. Zjadł czerstwy jak diabli tort stojący na stole i położył się do łóżka. Rano szarpie go za rękę trzyletni synek:
– Tato, tato! Nie widziałeś gdzieś mojego bębenka?!
Premier Miller odwiedza wzorowe gospodarstwo rolne. Gdy znalazł się w chlewni, pośród stada dorodnych świń, towarzyszący grupie oficjeli fotoreporterzy natychmiast strzelają fotki. Na to Miller:
- Żeby mi tam nie było jakiegoś głupiego podpisu pod zdjęciem! Typu "Miller i świnie" czy coś takiego.
- Ależ skąd, panie premierze! - odpowiadają reporterzy. Wszystko będzie cacy.
Nazajutrz ukazuje się gazeta ze zdjęciem Millera wśród świń, podpis:
"Miller (drugi od lewej)".
- Żeby mi tam nie było jakiegoś głupiego podpisu pod zdjęciem! Typu "Miller i świnie" czy coś takiego.
- Ależ skąd, panie premierze! - odpowiadają reporterzy. Wszystko będzie cacy.
Nazajutrz ukazuje się gazeta ze zdjęciem Millera wśród świń, podpis:
"Miller (drugi od lewej)".
Hrabia ma jechać na wojnę.
- Janie, masz tu klucz do pasa cnoty hrabiny. Pilnuj klucza i hrabiny!
- Dobrze hrabio.
Hrabia pojechał. Po dziesięciu minutach dogania go Jan:
- Hrabio, nie pasuje!
- Janie, masz tu klucz do pasa cnoty hrabiny. Pilnuj klucza i hrabiny!
- Dobrze hrabio.
Hrabia pojechał. Po dziesięciu minutach dogania go Jan:
- Hrabio, nie pasuje!
Młoda para przychodzi do urzędu stanu cywilnego. Urzędnik pyta:
- Czy jesteście należycie przygotowani do tak ważnego kroku?
- Oczywiście - odpowiada młody kandydat na żonkosia
- Mamy już piętnaście litrów wódki, trzydzieści pięć butelek wina i sześc litrów spirytusu.
- Czy jesteście należycie przygotowani do tak ważnego kroku?
- Oczywiście - odpowiada młody kandydat na żonkosia
- Mamy już piętnaście litrów wódki, trzydzieści pięć butelek wina i sześc litrów spirytusu.
Zjazd absolwentów
W czasie zjazdu absolwentów liceum były nauczyciel pyta dawnego ucznia:
-A ty Kaziu masz dzieci?
-Ośmioro - odpowiada dumny ojciec.
-Zawsze taki sam - mruczy staruszek - W klasie też nigdy nie uważałeś.
W czasie zjazdu absolwentów liceum były nauczyciel pyta dawnego ucznia:
-A ty Kaziu masz dzieci?
-Ośmioro - odpowiada dumny ojciec.
-Zawsze taki sam - mruczy staruszek - W klasie też nigdy nie uważałeś.
- Kto powiedział: "Ostrożności nigdy za wiele!"?
- Zięć zamykając na kłódkę trumnę z teściową.
- Zięć zamykając na kłódkę trumnę z teściową.
Baca stanął przed sądem za morderstwo.Sąd pyta:
-Baco dlaczego zabiliście tego turyste??
-Ja nikogo nie zabiłem,to był wypadek.
-Przez przypadek turysta dostał 17 razy nożem w plecy??
Na to baca:
-No bo to było tak:siedzę sobie przed chałpą i strugom sobie z drewna a ten turysta pyta czy może przysiaść i odpocząć.Zgodziłem się.I on tak siedzi i je wisienki,i co weżmie wisienke to mi pestecką w oko.A jo nic.I znowu,wisienka i pestecką mnie w oko i tak kilka razy,potem wstoł poślizną się na tych pesteckach i tak 17 razy na ten nóż upadł.
-Baco dlaczego zabiliście tego turyste??
-Ja nikogo nie zabiłem,to był wypadek.
-Przez przypadek turysta dostał 17 razy nożem w plecy??
Na to baca:
-No bo to było tak:siedzę sobie przed chałpą i strugom sobie z drewna a ten turysta pyta czy może przysiaść i odpocząć.Zgodziłem się.I on tak siedzi i je wisienki,i co weżmie wisienke to mi pestecką w oko.A jo nic.I znowu,wisienka i pestecką mnie w oko i tak kilka razy,potem wstoł poślizną się na tych pesteckach i tak 17 razy na ten nóż upadł.
Komisja poborowa. Chlopak z trudem odczytuje z tablicy najwieksza litere. Lekarz decyduje:
- Zdolny do walki z czolgami.
- Zdolny do walki z czolgami.
Trzej Polacy wrócili z Ameryki po kilku miesiącach pracy. Przed
spotkaniem z żonami postanowili iść do lekarza przebadać się, bo to
nigdy nie wiadomo co człowiek złapie na obczyźnie. Wszedł pierwszy.
Nie ma go pół godziny, w końcu wychodzi załamany.
- No i co lekarz powiedział? - pytają koledzy.
- AIDS!
Wchodzi drugi, znowu go długo nie ma. Wychodzi załamany.
- No i co?
- AIDS!
Wchodzi trzeci. Nie ma go jeszcze dłużej. Nagle wybiega uradowany:
- Kiła! Kiłeczka! Kiłunia..
spotkaniem z żonami postanowili iść do lekarza przebadać się, bo to
nigdy nie wiadomo co człowiek złapie na obczyźnie. Wszedł pierwszy.
Nie ma go pół godziny, w końcu wychodzi załamany.
- No i co lekarz powiedział? - pytają koledzy.
- AIDS!
Wchodzi drugi, znowu go długo nie ma. Wychodzi załamany.
- No i co?
- AIDS!
Wchodzi trzeci. Nie ma go jeszcze dłużej. Nagle wybiega uradowany:
- Kiła! Kiłeczka! Kiłunia..
-Czym się różni czerwona róża od czerwonej skarpetki?
- Zapachem
- Zapachem