Siedzi Baca razem ze skoczkami narciarskimi i wysłuchuje ich opowieści. Pierwszy skoczek chwali się, że skoczył na odległość 100 metrow, drugi, że pobił rekord skoczni. Na to Baca mówi:
- Jak ja skoczyłem z tej skoczni to lecę, lecę, patrzę, mijam koniec wybiegu, tam gdzie zatrzymują się inni, mijam Zakopane, mijam Gubałówkę, a tu jak halny nie powieje i wróciło mnie na 30. metr.
Turysta wybrał się w góry. Po drodze zatrzymał się przy studni. Widniał na niej napis: STUDNIA BEZ DNA. Turysta wrzucił kamień i nasłuchuje... Nic. Wrzucił większy kamień... Nic. Wrzucił taki duży kamień, nasłuchuje... Nic. Nagle do studni wskoczyła koza. Zdziwił się wielce, ale ruszył dalej w góry. Wracając napotkał bacę przy studni. Baca pyta:
- Panocku nie widzieliście mojej kozy?
- Widziałem, wskoczyła do studni.
- Jak to wskoczyła, jak była do takiego duuuzego kamienia uwiązana?!
- Panocku nie widzieliście mojej kozy?
- Widziałem, wskoczyła do studni.
- Jak to wskoczyła, jak była do takiego duuuzego kamienia uwiązana?!
Baca stanął przed sądem za morderstwo.Sąd pyta:
-Baco dlaczego zabiliście tego turyste??
-Ja nikogo nie zabiłem,to był wypadek.
-Przez przypadek turysta dostał 17 razy nożem w plecy??
Na to baca:
-No bo to było tak:siedzę sobie przed chałpą i strugom sobie z drewna a ten turysta pyta czy może przysiaść i odpocząć.Zgodziłem się.I on tak siedzi i je wisienki,i co weżmie wisienke to mi pestecką w oko.A jo nic.I znowu,wisienka i pestecką mnie w oko i tak kilka razy,potem wstoł poślizną się na tych pesteckach i tak 17 razy na ten nóż upadł.
-Baco dlaczego zabiliście tego turyste??
-Ja nikogo nie zabiłem,to był wypadek.
-Przez przypadek turysta dostał 17 razy nożem w plecy??
Na to baca:
-No bo to było tak:siedzę sobie przed chałpą i strugom sobie z drewna a ten turysta pyta czy może przysiaść i odpocząć.Zgodziłem się.I on tak siedzi i je wisienki,i co weżmie wisienke to mi pestecką w oko.A jo nic.I znowu,wisienka i pestecką mnie w oko i tak kilka razy,potem wstoł poślizną się na tych pesteckach i tak 17 razy na ten nóż upadł.
Wywiad z bacą:
- Baco, jak wygląda wasz dzień pracy? - Rano wyprowadzam owce na hale, wyciągam flaszkę i piję...
- Baco, ten wywiad będą czytać dzieci. Zamiast flaszka mówcie książka.
- Dobra. Rano wyprowadzam owce, wyciągam książkę i czytam. W południe przychodzi Jędrek ze swoją książką i razem czytamy jego książkę. Po południu idziemy do księgarni i kupujemy dwie książki, które czytamy do wieczora. Wieczorem idziemy do Franka i czytamy jego rękopisy.
- Baco, jak wygląda wasz dzień pracy? - Rano wyprowadzam owce na hale, wyciągam flaszkę i piję...
- Baco, ten wywiad będą czytać dzieci. Zamiast flaszka mówcie książka.
- Dobra. Rano wyprowadzam owce, wyciągam książkę i czytam. W południe przychodzi Jędrek ze swoją książką i razem czytamy jego książkę. Po południu idziemy do księgarni i kupujemy dwie książki, które czytamy do wieczora. Wieczorem idziemy do Franka i czytamy jego rękopisy.
- Co robicie baco?
- A srom panocku/
- A portki toście ściągnęli!
- Ło kruca fuks!
- A srom panocku/
- A portki toście ściągnęli!
- Ło kruca fuks!
Wychodzi baca z rana przed chałupę i krzyczy :
-Jaki pikny dzień !!!!!!
A echo z przyzwyczajenia:
- ku..a jeba..mać !!!!!!
-Jaki pikny dzień !!!!!!
A echo z przyzwyczajenia:
- ku..a jeba..mać !!!!!!
Baca przychodzi do wc. Wszystkie kabiny są zamknięte, baca podchodzi do jednej kabiny i woła: - Je tu kto !!
Zdyszany głos odpowiada:
- tu sie nie je tu sie sro!
Zdyszany głos odpowiada:
- tu sie nie je tu sie sro!
Siedzi sobie baca na kamieniu i pasie owce , nagle drogą pędzi maluch i uderza w drzewo ...
Przyjeżdża policja i przesłuchuje bacę :
- No baco jak to było ?
- Ano widzita te drzewo na rogatce ?
- Widzę baco .
-No a te co jechały to nie widziały ...
Przyjeżdża policja i przesłuchuje bacę :
- No baco jak to było ?
- Ano widzita te drzewo na rogatce ?
- Widzę baco .
-No a te co jechały to nie widziały ...
Baca podejrzewał, że jego żona go zdradza, gdy tylko on wychodzi na hale pasać owce. Jako "majster złota rączka" postawił pod łóżkiem garnek śmietany i powiesił nad nim łyżkę. Gdy tylko jedna osoba leżała na łóżku, łyżka wisiała nad powierzchnią, gdy położyły się dwie osoby, łyżka zamaczała się w śmietanie. Proste i skuteczne. Po powrocie z hali poleciał do sypialni i znalazł pod łóżkiem... garnek masła...
Stoi baca na przystanku z krową. Jedzie jakiś facet więc go zatrzymuje i pyta go:
- Podwiezie mnie pan?
- A gdzie dasz krowę?
- Aaa przywiążę się ją do zderzaka to pobiegnie.
Facet jedzie 20km/h krowa się cieszy, jedzie 80km/h krowa się dalej cieszy, jedzie 120 km/h krowa mruga okiem.
- Baco czemu ta krowa mruga tym okiem?
- A bo będzie wyprzedzać.
- Podwiezie mnie pan?
- A gdzie dasz krowę?
- Aaa przywiążę się ją do zderzaka to pobiegnie.
Facet jedzie 20km/h krowa się cieszy, jedzie 80km/h krowa się dalej cieszy, jedzie 120 km/h krowa mruga okiem.
- Baco czemu ta krowa mruga tym okiem?
- A bo będzie wyprzedzać.