Wariat dzwoni do wariata o północy:
- Czy to numer 5555-5555?
- Nie, to numer 55-55-55-55.
- Przepraszam, że pana obudziłem.
- Nie szkodzi, i tak dzwonił telefon.
Adam i Ewa tworzyli idealną parę:
- On nie musiał wysłuchiwać, za kogo ona mogła wyjść za mąż.
- Ona nie musiała wysłuchiwać jak gotowała jego matka.
- On nie musiał wysłuchiwać, za kogo ona mogła wyjść za mąż.
- Ona nie musiała wysłuchiwać jak gotowała jego matka.
Około drugiej w nocy dzwoni telefon:
- Nowak, słucham.
- Fju, fju! Jaki oficjalny! No, cześć stary, Łysy z tej strony sznurka. Koniec spania, wyskakuj z koja, wrzuć coś na garb i przyjeżdżaj! Nafta zamarza, muzyka gra i trąbi. Imprezka na maxa!
- Ale...
- Nie ma żadnego ale! Dwa razy nie będę powtarzał. Już, już, galopem, bo nic nie zostanie!
- Ale...
- No co ja mówiłem? Za kwadrans tu jesteś!
- No dobrze...
- Wreszcie! I co, zaraz będziesz?
- Nie, zaraz obudzę syna.
- Nowak, słucham.
- Fju, fju! Jaki oficjalny! No, cześć stary, Łysy z tej strony sznurka. Koniec spania, wyskakuj z koja, wrzuć coś na garb i przyjeżdżaj! Nafta zamarza, muzyka gra i trąbi. Imprezka na maxa!
- Ale...
- Nie ma żadnego ale! Dwa razy nie będę powtarzał. Już, już, galopem, bo nic nie zostanie!
- Ale...
- No co ja mówiłem? Za kwadrans tu jesteś!
- No dobrze...
- Wreszcie! I co, zaraz będziesz?
- Nie, zaraz obudzę syna.
Jedzie trędowaty tramwajem. Wchodzi kanar, podchodzi do niego:
- Bilet proszę.
Ten spanikowany zaczyna przetrząsać kieszenie. Odpada mu ręka.
Przeprasza, podnosi ją i wyrzuca przez okno. Zdenerwowany, jeszcze gwałtowniej przeszukuje kieszenie. Odpada mu noga. Przeprasza, podnosi I wyrzuca.
Już w kompletnej panice traci drugą nogę. Za okno.
Kanar przygląda mu się i mówi spokojnie:
- My tu gadu gadu, a ja widzę, że pan mi powoli spierdala
- Bilet proszę.
Ten spanikowany zaczyna przetrząsać kieszenie. Odpada mu ręka.
Przeprasza, podnosi ją i wyrzuca przez okno. Zdenerwowany, jeszcze gwałtowniej przeszukuje kieszenie. Odpada mu noga. Przeprasza, podnosi I wyrzuca.
Już w kompletnej panice traci drugą nogę. Za okno.
Kanar przygląda mu się i mówi spokojnie:
- My tu gadu gadu, a ja widzę, że pan mi powoli spierdala
Jasiu przychodzi do domu i rzuca kurtkę na dywan. A mama na to:
- Czy mógłbyś zachowywać się tak jak tata kiedy przychodzi z pracy?
- Oczywiście.
Na drugi dzień przychodzi Jasiu ze szkoły, rzuca kurtkę i mówi:
- Kur**, czy ktoś mógłby zrobić tu porządek?!
- Czy mógłbyś zachowywać się tak jak tata kiedy przychodzi z pracy?
- Oczywiście.
Na drugi dzień przychodzi Jasiu ze szkoły, rzuca kurtkę i mówi:
- Kur**, czy ktoś mógłby zrobić tu porządek?!
Automatyczne sekretarki cz. XXIII
Nadleśnictwo Stogi. Niestety tego jelenia nie ma. Zostaw dla niego wiadomość.
Nadleśnictwo Stogi. Niestety tego jelenia nie ma. Zostaw dla niego wiadomość.
Katechetka pyta Jasia:
- Jasiu, kiedy Adam i Ewa byli w raju?
- Jesienią.
- A dlaczeog akurat jestenią?
- No bo wtedy dojrzewają jabłka...
- Jasiu, kiedy Adam i Ewa byli w raju?
- Jesienią.
- A dlaczeog akurat jestenią?
- No bo wtedy dojrzewają jabłka...
Jeździ Jasiu nowym rowerkiem koło kościoła.
Wychodzi ksiądz i mówi:
-Chodź Jasiu na mszę świętą.
-Nie bo mi rowerek ukradną. Odparł Jasiu.
-Nie bój się, duch święty go popilnuje.
Jasiu dał się namówić wchodzi do kościoła i się żegna:
-W imię Ojca i syna amen.
Ksiądz pyta:
-A gdzie duch święty?
-Roweru pilnuje xD
Wychodzi ksiądz i mówi:
-Chodź Jasiu na mszę świętą.
-Nie bo mi rowerek ukradną. Odparł Jasiu.
-Nie bój się, duch święty go popilnuje.
Jasiu dał się namówić wchodzi do kościoła i się żegna:
-W imię Ojca i syna amen.
Ksiądz pyta:
-A gdzie duch święty?
-Roweru pilnuje xD
Konduktor przyłapał Polaka jadącego pociągiem na gapę. Poniewaz gość nie chciał wysiąść, ani też zapłacić za bilet.
W końcu już nieźle wkurzony konduktor złapał jego walizkę i wyrzucil przez okno.
-MORDERCO!!!-krzyknął Polak-
-Tam był mój syn!!!
W końcu już nieźle wkurzony konduktor złapał jego walizkę i wyrzucil przez okno.
-MORDERCO!!!-krzyknął Polak-
-Tam był mój syn!!!
Nauczyciel matematyki mówi do Jasia:
- Jasiu, załóżmy że jesteś już dorosły, chcesz otworzyć sklep. Do tego potrzeba 100 000 zł, a ty masz 15 000. Czego ci jeszcze brakuje?
- Bogatej żony.
- Jasiu, załóżmy że jesteś już dorosły, chcesz otworzyć sklep. Do tego potrzeba 100 000 zł, a ty masz 15 000. Czego ci jeszcze brakuje?
- Bogatej żony.