Biegnie facet za odjeżdżającym z peronu pociągiem, macha rekami, krzyczy. W końcu pociąg znika powoli w oddali, zdyszany facet ciężko opada na ławkę.
Podchodzi do niego kolejarz: 
- Co, spóźnił się pan na pociąg? 
- Nie k..., wyganiałem go z dworca!
Facet budzi się po kilkutygodniowym piciu. Cały siny, zarośnięty idzie do łazienki, staje przed lustrem i zaczyna się sobie przyglądać, intensywnie przy tym myśląc. Nagle słyszy z kuchni:
- Mietek, zjesz śniadanie?
A facet wali się w łeb i mówi olśniony:
- Aaaa, Mietek!!!
- Mietek, zjesz śniadanie?
A facet wali się w łeb i mówi olśniony:
- Aaaa, Mietek!!!
Co to jest:
Wisi na suficie i grozi?
-Żarówka firmy OSRAM.
Wisi na suficie i grozi?
-Żarówka firmy OSRAM.
Facet dostał na urodziny papugę. 
Od początku, kiedy tylko wniósł klatkę do domu i zdjął z niej zasłonę,
zorientował się, że miała okropny nawyk przeklinania, rzucała mięchem co
drugie słowo.
Cóż było zrobić - wyrzucić żal, zawsze to jakiś towarzysz, zresztą prezent...
Przez szereg długich dni starał się walczyć ze słownictwem Papugi.
Mówił do niej miłe słowa, puszczał łagodną, klasyczną muzykę,
robił wszystko, żeby dać papudze dobry przykład...
Słowem pełna poświęceń terapia. Na próżno.
Pewnego dnia, kiedy papuga wstała lewą nogą i była wyjątkowo niegrzeczna,
opryskliwa i obrażała go na każdym kroku, coś w nim pękło.
Zaczął krzyczeć, ale papuga darła się głośniej.
Potrząsnął nią i nie dość, że zbluzgała go tak, że wiązanki nie powstydziłby
się marynarz pływający na transatlantykach, to jeszcze dostał parę razy dziobem.
W akcie desperacji wrzucił ptaka do zamrażarki, zatrzasnął drzwi,
oparł się o nie i zsunął w dół. Papuga rzuciła się kilka razy o ściany
zamrażarki, facet usłyszał przytłumiony bełkot i nagle wszystko ucichło.
Facet ochłonął trochę, naszły go wyrzuty sumienia więc otworzył szybko drzwi
zamrażarki. Papuga w milczeniu weszła na jego wyciągnięte ramię i powiedziała:
"Najmocniej przepraszam, że uraziłam pana moim słownictwem i zachowaniem,
proszę o przebaczenie - dołożę wszelkich starań aby się poprawić
i nie dopuścić do podobnych scen w przyszłości"
Facet tego się nie spodziewał - taka nagła zmiana była co najmniej szokująca.
Już otwierał usta chcąc zapytać co spowodowało tak radykalną zmianę,
kiedy odezwała się papuga: "Mogę Pana uprzejmie zapytać co zrobił kurczak?"
Od początku, kiedy tylko wniósł klatkę do domu i zdjął z niej zasłonę,
zorientował się, że miała okropny nawyk przeklinania, rzucała mięchem co
drugie słowo.
Cóż było zrobić - wyrzucić żal, zawsze to jakiś towarzysz, zresztą prezent...
Przez szereg długich dni starał się walczyć ze słownictwem Papugi.
Mówił do niej miłe słowa, puszczał łagodną, klasyczną muzykę,
robił wszystko, żeby dać papudze dobry przykład...
Słowem pełna poświęceń terapia. Na próżno.
Pewnego dnia, kiedy papuga wstała lewą nogą i była wyjątkowo niegrzeczna,
opryskliwa i obrażała go na każdym kroku, coś w nim pękło.
Zaczął krzyczeć, ale papuga darła się głośniej.
Potrząsnął nią i nie dość, że zbluzgała go tak, że wiązanki nie powstydziłby
się marynarz pływający na transatlantykach, to jeszcze dostał parę razy dziobem.
W akcie desperacji wrzucił ptaka do zamrażarki, zatrzasnął drzwi,
oparł się o nie i zsunął w dół. Papuga rzuciła się kilka razy o ściany
zamrażarki, facet usłyszał przytłumiony bełkot i nagle wszystko ucichło.
Facet ochłonął trochę, naszły go wyrzuty sumienia więc otworzył szybko drzwi
zamrażarki. Papuga w milczeniu weszła na jego wyciągnięte ramię i powiedziała:
"Najmocniej przepraszam, że uraziłam pana moim słownictwem i zachowaniem,
proszę o przebaczenie - dołożę wszelkich starań aby się poprawić
i nie dopuścić do podobnych scen w przyszłości"
Facet tego się nie spodziewał - taka nagła zmiana była co najmniej szokująca.
Już otwierał usta chcąc zapytać co spowodowało tak radykalną zmianę,
kiedy odezwała się papuga: "Mogę Pana uprzejmie zapytać co zrobił kurczak?"
Do stojącego policjanta podchodzi lekko podchmielony student i pyta:
- Czy można powiedzieć na policjanta osioł?
- Nie można. Zapłaci pan wówczas mandat za obrazę władzy.
- A w takim razie czy można do osła powiedzieć policjant?
- To panu wolno.
- Dziękuję, panie policjancie...
- Czy można powiedzieć na policjanta osioł?
- Nie można. Zapłaci pan wówczas mandat za obrazę władzy.
- A w takim razie czy można do osła powiedzieć policjant?
- To panu wolno.
- Dziękuję, panie policjancie...
Chciał byś mieć piękną żonę ale taką która będzie cię zdradzać , czy brzydką ale wierną ?
A chciał byś jeść tort z kolegami czy gówno sam ?
A chciał byś jeść tort z kolegami czy gówno sam ?
Pewien biznesmen postanowil zafundowac sobie odmladzajaca operacje plastyczna. Po opuszczeniu kliniki zachwycony podbiegl do kiosku i zapytal sprzedawce, na ile wyglada lat.
- Moze 35...
- Ha ! Doskonale ! Mam 47 lat !
Potem poszedl do McDonalda i zapytal o to samo kasjerke.
- Ma pan 32 lata ?
- Nie ! 47 ! - wykrzyknal uradowany.
Do domu wracal przez park. Na jednej z lawek siedziala staruszka.
- Babciu, jak myslisz, ile mam lat ? - zapytal.
-Ja niedowidze, synku. Ale mam taka metode, ze jak wloze ci reke w rozporek, to poznam wiek.
- Dobrze - zgodzil sie mezczyzna.
Starowinka wsadzila mu reke w rozporek. Gmerala, gmerala, gmerala az po 10 minutach wyciagnela i powiedziala.
- 47.
- Skad wiesz ?! - wykrzyknal zdumiony mezczyzna.
- Aaa stalam za toba w McDonaldzie.
- Moze 35...
- Ha ! Doskonale ! Mam 47 lat !
Potem poszedl do McDonalda i zapytal o to samo kasjerke.
- Ma pan 32 lata ?
- Nie ! 47 ! - wykrzyknal uradowany.
Do domu wracal przez park. Na jednej z lawek siedziala staruszka.
- Babciu, jak myslisz, ile mam lat ? - zapytal.
-Ja niedowidze, synku. Ale mam taka metode, ze jak wloze ci reke w rozporek, to poznam wiek.
- Dobrze - zgodzil sie mezczyzna.
Starowinka wsadzila mu reke w rozporek. Gmerala, gmerala, gmerala az po 10 minutach wyciagnela i powiedziala.
- 47.
- Skad wiesz ?! - wykrzyknal zdumiony mezczyzna.
- Aaa stalam za toba w McDonaldzie.
Po co Małyszowi kolczyk w uchu?
Żeby go mogli znależć wykrywaczem metalu,jak przeleci skocznię.
Żeby go mogli znależć wykrywaczem metalu,jak przeleci skocznię.
Ginekolog chciał zmienić zawód na jakiś bardziej męski, więc poszedł na kurs mechaników samochodowych. Po kursie nastał dzień egzaminów.
Egzaminator mówi:
- Panowie, Waszym zadaniem jest znaleźć usterkę, naprawić ją, ewentualnie zdemontować całą część i na jej miejsce wsadzić nową. 100 punktów - to największa ilość jaką można dostać. Do dzieła i powodzenia.
Na następny dzień przychodzi ginekolog po wyniki z egzaminu, patrzy na tablicę i jest na pierwszym miejscu z ilością 150-ciu punktów. Zszokowany idzie do egzaminatora i pyta:
- Panie a jakim cudem ja dostałem 150 punktów, skoro można było tylko 100? Za co te 50?
Egzaminator mówi:
- Panie, zrobił pan wszystko idealnie, znalazł pan uszczelkę w silniku, zdemontował a na jej miejsce wsadził nową. Wszystko idealnie i za to 100 punktów. Natomiast 50 za to, że zrobił pan to wszystko przez rurę wydechową.
Egzaminator mówi:
- Panowie, Waszym zadaniem jest znaleźć usterkę, naprawić ją, ewentualnie zdemontować całą część i na jej miejsce wsadzić nową. 100 punktów - to największa ilość jaką można dostać. Do dzieła i powodzenia.
Na następny dzień przychodzi ginekolog po wyniki z egzaminu, patrzy na tablicę i jest na pierwszym miejscu z ilością 150-ciu punktów. Zszokowany idzie do egzaminatora i pyta:
- Panie a jakim cudem ja dostałem 150 punktów, skoro można było tylko 100? Za co te 50?
Egzaminator mówi:
- Panie, zrobił pan wszystko idealnie, znalazł pan uszczelkę w silniku, zdemontował a na jej miejsce wsadził nową. Wszystko idealnie i za to 100 punktów. Natomiast 50 za to, że zrobił pan to wszystko przez rurę wydechową.
Siedza dwie blondynki na przystanku. Jedna pyta druga :
- Na jaki tramwaj pani czeka ?
- Na osiemnastke.
- Ale przeciez osiemnastka jezdzi tylko w dni swiateczne, a dzis jest czwartek.
- Ale ja mam dzis urodziny !
- Na jaki tramwaj pani czeka ?
- Na osiemnastke.
- Ale przeciez osiemnastka jezdzi tylko w dni swiateczne, a dzis jest czwartek.
- Ale ja mam dzis urodziny !




