Pewien gość, właściciel sklepu, bardzo nie lubił Chińczyków. Pewnego dnia przyszedł do niego Chińczyk i pyta:
-Ma Pan Whiskas? Potrzebuję go dla mój kot.
-A gdzie masz tego kota? - pyta sprzedawca.
-No ja kot zostawić w domu, ja go nie brać ze sobą do sklep.
-To jak go przyniesiesz, to ja ci sprzedam ten Whiskas.
Chińczyk rad nie rad poszedł po kota do domu, a gdy wrócił otrzymał Whiskas. Dwa dni później przychodzi ponownie, ale tym razem prosi:
-Ja chcieć kupić Pedigripal dla mój pies.
Sprzedawca pyta:
-A gdzie masz tego psa? Bez niego ci nic nie sprzedam!
Chińczyk oburzony:
-Ja nie chodzić z pies na zakupy!
-Bez psa nie wracaj! - burknął sprzedawca. Tak się i stało, po przyjściu z psem, Chińczyk otrzymał swój Pedigripal. Następnego dnia Chińczyk przychodzi do sklepu z dużą papierową torbą i mówi do sprzedawcy:
-Pan tu włożyć ręka.
-A po co?
-Pan włożyć
Sprzedawca wkłada rękę do torby, a Chińczyk mówi:
-Pan pomacać! Miękkie?
-No tak...
-Ciepłe?
-No tak...
Na to Chińczyk uprzejmym głosem prosi:
-Ja chcieć kupić papier toaletowy!
Rocznica ślubu....
Dwoje staruszków postanowiło uczcić swoja 50 rocznicę ślubu i udali
się do restauracji, gdzie ponad 50 lat temu starszy pan
oświadczył się swojej wybrance.
Zaczęli wspominać to wydarzenie:
-Pamiętasz, kochany, jak ponad 50 lat temu tu, przy tym stoliku, oświadczyłeś mi się ?
-Tak, pamiętam...
-A pamiętasz, co zrobiliśmy po wyjściu z restauracji ?
-Taak, pamiętam. Poszliśmy do tego parku po drugiej stronie ulicy i
tam cię wziąłem....
-Taak, też pamiętam jak było cudownie...
- A myślisz kochana, że po tylu latach też byśmy tak mogli ?
- Nie wiem... możemy spróbować.....
I na te słowa wstali od stolika i pospieszyli do parku.
Całej tej rozmowie niechcący przysłuchał się siedzący obok
młodzieniec i pomyślał, że ciekawie będzie zobaczyć czy w tym
wieku staruszkowie jeszcze podołają takiemu wyzwaniu. Wybiegł
więc za nimi i schował się w krzakach. I oto co zobaczył:
Babcia podniosła spódnicę i ściągnęła majtki.
Dziadek spuścił spodnie i oparł babkę o płot.
A na to co działo się później, młodzieniec znał tylko jedno
określenie: ruchanie stulecia !!!!
Nikt mu nigdy o czymś takim nie opowiadał i nie znał tego z
własnego doświadczenia:
dziadek kochał babkę w iście olimpijskim tempie przez ponad
godzinę, nie przerywając ani na minutę.
Tyłek mu chodził jak koliberkowi skrzydełka...... Po tym
wszystkim staruszkowie opadli na ziemię i kolejne pół
godziny leżeli sapiąc ze zmęczenia....
Młodzieniec, pomimo iż niezręcznie mu było przyznać się, że był
świadkiem całego zajścia, bił się z własnymi myślami:
- Muszę podejść i zapytać się jak to zrobił, muszę poznać jego
sekret.....
Przemógł się i podszedł do zbierającej jeszcze siły pary i zapytał
wprost:
- Przepraszam, ale przyglądałem się nieopatrznie tej całej sytuacji
i jestem pełen podziwu dla tego co zobaczyłem. Niech pan
mi zdradzi, jak w tym wieku być w takiej formie. Skoro
teraz pan tak potrafi, to ponad 50 lat temu musiał być pan
wręcz niesamowity !
- Młodzieńcze - odparł staruszek - ponad 50 lat temu ten p*****lony
płot nie był pod napięciem
Dwoje staruszków postanowiło uczcić swoja 50 rocznicę ślubu i udali
się do restauracji, gdzie ponad 50 lat temu starszy pan
oświadczył się swojej wybrance.
Zaczęli wspominać to wydarzenie:
-Pamiętasz, kochany, jak ponad 50 lat temu tu, przy tym stoliku, oświadczyłeś mi się ?
-Tak, pamiętam...
-A pamiętasz, co zrobiliśmy po wyjściu z restauracji ?
-Taak, pamiętam. Poszliśmy do tego parku po drugiej stronie ulicy i
tam cię wziąłem....
-Taak, też pamiętam jak było cudownie...
- A myślisz kochana, że po tylu latach też byśmy tak mogli ?
- Nie wiem... możemy spróbować.....
I na te słowa wstali od stolika i pospieszyli do parku.
Całej tej rozmowie niechcący przysłuchał się siedzący obok
młodzieniec i pomyślał, że ciekawie będzie zobaczyć czy w tym
wieku staruszkowie jeszcze podołają takiemu wyzwaniu. Wybiegł
więc za nimi i schował się w krzakach. I oto co zobaczył:
Babcia podniosła spódnicę i ściągnęła majtki.
Dziadek spuścił spodnie i oparł babkę o płot.
A na to co działo się później, młodzieniec znał tylko jedno
określenie: ruchanie stulecia !!!!
Nikt mu nigdy o czymś takim nie opowiadał i nie znał tego z
własnego doświadczenia:
dziadek kochał babkę w iście olimpijskim tempie przez ponad
godzinę, nie przerywając ani na minutę.
Tyłek mu chodził jak koliberkowi skrzydełka...... Po tym
wszystkim staruszkowie opadli na ziemię i kolejne pół
godziny leżeli sapiąc ze zmęczenia....
Młodzieniec, pomimo iż niezręcznie mu było przyznać się, że był
świadkiem całego zajścia, bił się z własnymi myślami:
- Muszę podejść i zapytać się jak to zrobił, muszę poznać jego
sekret.....
Przemógł się i podszedł do zbierającej jeszcze siły pary i zapytał
wprost:
- Przepraszam, ale przyglądałem się nieopatrznie tej całej sytuacji
i jestem pełen podziwu dla tego co zobaczyłem. Niech pan
mi zdradzi, jak w tym wieku być w takiej formie. Skoro
teraz pan tak potrafi, to ponad 50 lat temu musiał być pan
wręcz niesamowity !
- Młodzieńcze - odparł staruszek - ponad 50 lat temu ten p*****lony
płot nie był pod napięciem
Trener Francji pyta Pana Boga:
- Panie Boże, za ile lat Francja zostanie mistrzem świata?
- Za 6 lat.
- O, nie! To nie za mojej kadencji - odpowiada trener.
Na to trener reprezentacji Polski pyta Pana Boga:
- Panie Boże, za ile lat Polska zostanie mistrzem świata w piłce nożnej?
- Nie za mojej kadencji - odpowiada Pan Bóg
- Panie Boże, za ile lat Francja zostanie mistrzem świata?
- Za 6 lat.
- O, nie! To nie za mojej kadencji - odpowiada trener.
Na to trener reprezentacji Polski pyta Pana Boga:
- Panie Boże, za ile lat Polska zostanie mistrzem świata w piłce nożnej?
- Nie za mojej kadencji - odpowiada Pan Bóg
W biurze pyta kolega kolege :
- Co wycinasz z tej gazety ?
- Notatke o tym jak maz zamordowal zone, bo mu stale przeszukiwala kieszenie...
- I co masz zamiar zrobic z tym wycinkiem ?
- Schowam do kieszeni !
- Co wycinasz z tej gazety ?
- Notatke o tym jak maz zamordowal zone, bo mu stale przeszukiwala kieszenie...
- I co masz zamiar zrobic z tym wycinkiem ?
- Schowam do kieszeni !
Pewnego razu chłopak wykorzystując nieobecność rodziców zaprasza na wieczór dziewczynę. Jednak niespodziewanie w domu pojawiają się przedwcześnie rodzice i zastają ich w trakcie igraszek. Zawstydzona dziewczyna myśli sobie:
- O jejku myślałam, że on będzie już moim mężem - opinie u teściów mam straconą.
Speszony chłopak w bezradności stwierdza w myślach:
- Nie to już koniec, mieli mnie za takiego odpowiedzialnego chłopaka. W tym roku matura, myślałem że kupią mi samochód - teraz już przepadło.
Zaskoczony ojciec patrzy i myśli sobie:
- Moja krew, fajna dupa.
Natomiast serce matki:
- No nie! Jak ona trzyma nogi? Przecież jemu jest niewygodnie.
- O jejku myślałam, że on będzie już moim mężem - opinie u teściów mam straconą.
Speszony chłopak w bezradności stwierdza w myślach:
- Nie to już koniec, mieli mnie za takiego odpowiedzialnego chłopaka. W tym roku matura, myślałem że kupią mi samochód - teraz już przepadło.
Zaskoczony ojciec patrzy i myśli sobie:
- Moja krew, fajna dupa.
Natomiast serce matki:
- No nie! Jak ona trzyma nogi? Przecież jemu jest niewygodnie.
Obyczaje - świąteczne wizyty
Jedzie rodzina szosą: mąż, żona i dwuletni jaś. Zatrzymuje ich policja i bada ich alkomatem
Mąż: 2 promile,
- Do radiowozu! Już!
- Ależ panie, macie alkomat zepsuty, niech pan bada żonę!
Żona: 2 promile.
- Tym bardziej do radiowozu!
- Ależ naprawdę nic nie piliśmy! Niech pan zbada Jasia! Dziecku przecież byśmy nie dawali!
Jaś: 2 promile.
- Przepraszamy państwa, rzeczywiście mamy zepsuty alkomat. Proszę jechać dalej, do widzenia! - mówi policjant.
Rodzinka jedzie dalej. Po chwili mąż odwraca się do żony i mówi:
- Widzisz? A mówiłaś, żeby Jasiowi nie dawać!
Jedzie rodzina szosą: mąż, żona i dwuletni jaś. Zatrzymuje ich policja i bada ich alkomatem
Mąż: 2 promile,
- Do radiowozu! Już!
- Ależ panie, macie alkomat zepsuty, niech pan bada żonę!
Żona: 2 promile.
- Tym bardziej do radiowozu!
- Ależ naprawdę nic nie piliśmy! Niech pan zbada Jasia! Dziecku przecież byśmy nie dawali!
Jaś: 2 promile.
- Przepraszamy państwa, rzeczywiście mamy zepsuty alkomat. Proszę jechać dalej, do widzenia! - mówi policjant.
Rodzinka jedzie dalej. Po chwili mąż odwraca się do żony i mówi:
- Widzisz? A mówiłaś, żeby Jasiowi nie dawać!
Żona czeka na męża, już trzecia w nocy. Nagle otwierają się drzwi i wchodzi pijaniutki mąż. Żona do niego:
- Co to jest, o której to ty wracasz?!
- Jakie wracasz? Tylko po gitarę wpadłem!
- Co to jest, o której to ty wracasz?!
- Jakie wracasz? Tylko po gitarę wpadłem!
Na wyspę gdzie mieszkają sami Murzyni, przyjeżdża biały misjonarz.
Po 2 latach w wiosce rodzi się białe dziecko.
A że w ich prawie cudzołóstwo było karane śmiercią, wódz poszedł do misjonarza na poważną rozmowę:
- No, jesteś tu jedynym białym człowiekiem, więc wszyscy podejrzewają Ciebie.
- Spójrz, w przyrodzie zdarzają się takie przypadki, że czarne + czarne = białe. I na odwrót, jak np. jest jedna czarna owca w Twoim stadzie. Wszystkie są białe oprócz niej.
Na to zmieszany wódz odpowiada:
- Dobra, zapomnę o tej sprawie z dzieckiem a Ty nikomu nie mów o owcy.
Po 2 latach w wiosce rodzi się białe dziecko.
A że w ich prawie cudzołóstwo było karane śmiercią, wódz poszedł do misjonarza na poważną rozmowę:
- No, jesteś tu jedynym białym człowiekiem, więc wszyscy podejrzewają Ciebie.
- Spójrz, w przyrodzie zdarzają się takie przypadki, że czarne + czarne = białe. I na odwrót, jak np. jest jedna czarna owca w Twoim stadzie. Wszystkie są białe oprócz niej.
Na to zmieszany wódz odpowiada:
- Dobra, zapomnę o tej sprawie z dzieckiem a Ty nikomu nie mów o owcy.
W lesie: król zwierząt kazał wybudować nowy kibel. Lew jednak powiedział, ze każdy kto choć trochę go zniszczy, będzie odpowiadał karnie. Po paru tygodniach lew idzie lasem, patrzy a w kiblu wybita szyba. Zwołał wszystkie zwierzaki i pyta się:
- Kto szybę wytłukł?
Wstaje zając i mówi:
- No ja i nie ja...
- Jak to ty i nie ty?
- No siedzę w kiblu, sram spokojnie, nagle wpada niedźwiedź, siada, narobił na mnie, podtarł się, a jak zobaczył, ze jestem zając a nie papier toaletowy, to się wściekł i wyrzucił mnie przez okno...
Lew publicznie opieprzył niedźwiedzia, niedźwiedź przeprosił, wstawił szybę i był spokój. Po paru tygodniach sytuacja się powtarza - szyba wybita, lew zwołuje zebranie zwierząt:
- Kto szybę wytłukł?
Wstaje lis i mówi:
- No ja i nie ja... Siedzę w kiblu, sram spokojnie, niedźwiedź wpada, podtarł się mną, zobaczył ze jestem lisem, wkurzył się i mnie przez okno cisnął..
Lew wkurzony opieprzył porządnie niedźwiedzia, kazał mu wstawić szybę, przeprosić, zapłacić kolegium i ostrzegł go, ze jak jeszcze raz to zrobi, to pójdzie do paki. No i faktycznie spokój z kiblem był przez parę miesięcy; pewnego dnia jednak na kontroli lew zobaczył, ze cały kibel jest rozwalony, ścianki porozrzucane, muszla klozetowa potłuczona wisi gdzieś na sośnie...
Lew dostał szalu, ze zwierzaki tak nie dbają o wspólne dobro. Zwołał zebranie i mówi:
- Kto do cholery jasnej rozpieprzył cały kibel?! Niech się przyzna a będę mniej surowy!!!
Wstaje jeżyk i mówi:
No ja i nie ja...
- Kto szybę wytłukł?
Wstaje zając i mówi:
- No ja i nie ja...
- Jak to ty i nie ty?
- No siedzę w kiblu, sram spokojnie, nagle wpada niedźwiedź, siada, narobił na mnie, podtarł się, a jak zobaczył, ze jestem zając a nie papier toaletowy, to się wściekł i wyrzucił mnie przez okno...
Lew publicznie opieprzył niedźwiedzia, niedźwiedź przeprosił, wstawił szybę i był spokój. Po paru tygodniach sytuacja się powtarza - szyba wybita, lew zwołuje zebranie zwierząt:
- Kto szybę wytłukł?
Wstaje lis i mówi:
- No ja i nie ja... Siedzę w kiblu, sram spokojnie, niedźwiedź wpada, podtarł się mną, zobaczył ze jestem lisem, wkurzył się i mnie przez okno cisnął..
Lew wkurzony opieprzył porządnie niedźwiedzia, kazał mu wstawić szybę, przeprosić, zapłacić kolegium i ostrzegł go, ze jak jeszcze raz to zrobi, to pójdzie do paki. No i faktycznie spokój z kiblem był przez parę miesięcy; pewnego dnia jednak na kontroli lew zobaczył, ze cały kibel jest rozwalony, ścianki porozrzucane, muszla klozetowa potłuczona wisi gdzieś na sośnie...
Lew dostał szalu, ze zwierzaki tak nie dbają o wspólne dobro. Zwołał zebranie i mówi:
- Kto do cholery jasnej rozpieprzył cały kibel?! Niech się przyzna a będę mniej surowy!!!
Wstaje jeżyk i mówi:
No ja i nie ja...
Pewna pani wybierała się samolotem w odwiedziny do córki. Będąc już na lotnisku w kolejce do kontroli ustawiła się tuż za księdzem.
- Ojcze... – zwróciła się do niego szeptem przed samą kontrolą - miałabym prośbę...
- Tak droga pani? – zachęcił ją ojczulek.
- Kupiłam dla mojej córki jedną z tych najnowszych golarek dla kobiet. Ksiądz rozumie, u nich to majątek kosztuje…Przy tych zaostrzonych przepisach znajdą to na sto procent przy mnie i zarekwirują… Nooo więc…, jakby ksiądz był taki miły i schował ten drobiazg pod sutanną, to na pewno nie będą tam u księdza sprawdzać.
- Oczywiście pomogę pani - zadeklarował się ksiądz - ale uprzedzam, że w moim fachu wielu rzeczy mi nie wolno, na przykład nie wypada mi kłamać.
- Jakoś to będzie – stwierdziła optymistycznie kobieta.
Podczas kontroli spytano księdza, czy ma przy sobie coś zabronionego.Po chwili zastanowienia odpowiedział on spokojnie:
- Od głowy do pasa nie mam przy sobie nic niebezpiecznego...
- A od pas w dół? – spytał zdziwiony urzędnik celny.
- A tam mam faktycznie coś specjalnego. Ale tylko dla pań. Przyznam się panu, że jeszcze nieużywane…
Przepuścili go rechocząc
- Ojcze... – zwróciła się do niego szeptem przed samą kontrolą - miałabym prośbę...
- Tak droga pani? – zachęcił ją ojczulek.
- Kupiłam dla mojej córki jedną z tych najnowszych golarek dla kobiet. Ksiądz rozumie, u nich to majątek kosztuje…Przy tych zaostrzonych przepisach znajdą to na sto procent przy mnie i zarekwirują… Nooo więc…, jakby ksiądz był taki miły i schował ten drobiazg pod sutanną, to na pewno nie będą tam u księdza sprawdzać.
- Oczywiście pomogę pani - zadeklarował się ksiądz - ale uprzedzam, że w moim fachu wielu rzeczy mi nie wolno, na przykład nie wypada mi kłamać.
- Jakoś to będzie – stwierdziła optymistycznie kobieta.
Podczas kontroli spytano księdza, czy ma przy sobie coś zabronionego.Po chwili zastanowienia odpowiedział on spokojnie:
- Od głowy do pasa nie mam przy sobie nic niebezpiecznego...
- A od pas w dół? – spytał zdziwiony urzędnik celny.
- A tam mam faktycznie coś specjalnego. Ale tylko dla pań. Przyznam się panu, że jeszcze nieużywane…
Przepuścili go rechocząc