Zdesperowana dziewczyna stoi na nadbrzeżu i chce popełnić samobójstwo.
Widzi to młody marynarz, podchodzi do niej i mówi:
- Nie rób tego! Zabiorę cię na pokład naszego statku, ukryję, przemycę
do Ameryki i zaczniesz nowe życie. Przez cały rejs będę cię karmił, będę ci dawał radość, a ty będziesz mnie dawać radość. Jeszcze nie wszystko stracone... Dziewczyna, jeszcze pochlipująca z cicha, postanowiła dać sobie jeszcze jedną szansę i poszła z nim na statek. Jak obiecywał tak zrobił - ukrył ją pod pokładem, raz na jakiś czas podrzucał jej kanapkę, jakiś owoc lub coś do picia, a całe noce spędzali na miłosnych igraszkach. Sielankę przerwał kapitan, który pewnego dnia odkrył kryjówkę dziewczyny.
- Co tu robisz? - zapytał surowo.
- Mam układ z jednym z marynarzy. Zabrał mnie do Ameryki, karmi mnie, a ja mu pozwalam robić ze mną, co chce. Mam nadzieję, że kapitan go nie ukarze?
- Nie - odpowiedział kapitan.
- Chciałbym jednak, żebyś wiedziała, że jesteś na pokładzie promu Wolin - Świnoujście - Wolin.
Staruszek u spowiedzi :
- Prosze ksiedza, w czasie wojny ukrywalem zyda u mnie w piwnicy.
- To bardzo dobry uczynek, chwalebny !
- Ale prosze ksiedza, za kazdy dzien musial mi placic 100 dolarow.
- To zrozumiale, ryzykowales zyciem, to zaden grzech.
- Co za ulga. - mowi staruszek.
Oddala sie na pare krokow, ale po chwili wraca i niepewnie pyta :
- A moze powinienem mu powiedziec, ze wojna sie juz dawno skonczyla ?
- Prosze ksiedza, w czasie wojny ukrywalem zyda u mnie w piwnicy.
- To bardzo dobry uczynek, chwalebny !
- Ale prosze ksiedza, za kazdy dzien musial mi placic 100 dolarow.
- To zrozumiale, ryzykowales zyciem, to zaden grzech.
- Co za ulga. - mowi staruszek.
Oddala sie na pare krokow, ale po chwili wraca i niepewnie pyta :
- A moze powinienem mu powiedziec, ze wojna sie juz dawno skonczyla ?
Do Urzędu Stanu Cywilnego przychodzi Indianin i mówi:
- Chciałbym zmienić swoje nazwisko.
- Jak się pan nazywa?
- Waleczny Orzeł Spadający z Nieba na Wrogów i Uderzający Ich Znienacka.
- A jak chce się pan nazywać?
- Jebudu!
- Chciałbym zmienić swoje nazwisko.
- Jak się pan nazywa?
- Waleczny Orzeł Spadający z Nieba na Wrogów i Uderzający Ich Znienacka.
- A jak chce się pan nazywać?
- Jebudu!
Pewien biznesmen otwierajac nowe centrum handlowe otrzymal wiazanke kwiatow. Zastanowila go zawartosc dolaczonego bileciku:
,, Z WYRAZAMI SYMPATII ,,
Kiedy probowal odgadnac od kogo moga pochodzic te kwiaty, zadzwonil telefon. Byla to kwiaciarka, ktora przepraszala ze przeslala niewlasciwa wiazanke.
- Och, nie ma za co - powiedzial wlasciciel supermarketu - Jestem biznesmenem, wiec wiem, ze takie rzeczy sie zdarzaja.
- No... tak. Ale - dodala kwiaciarka - panska wiazanka w wyniku tej pomylki zostala wyslana na pogrzeb.
- Ciekawe. A co bylo napisane na bileciku ? - zapytal biznesmen.
- ,, GRATULACJE Z POWODU NOWEJ LOKALIZACJI ,,.
,, Z WYRAZAMI SYMPATII ,,
Kiedy probowal odgadnac od kogo moga pochodzic te kwiaty, zadzwonil telefon. Byla to kwiaciarka, ktora przepraszala ze przeslala niewlasciwa wiazanke.
- Och, nie ma za co - powiedzial wlasciciel supermarketu - Jestem biznesmenem, wiec wiem, ze takie rzeczy sie zdarzaja.
- No... tak. Ale - dodala kwiaciarka - panska wiazanka w wyniku tej pomylki zostala wyslana na pogrzeb.
- Ciekawe. A co bylo napisane na bileciku ? - zapytal biznesmen.
- ,, GRATULACJE Z POWODU NOWEJ LOKALIZACJI ,,.
Przychodzi zajączek do sklepu niedźwiedzia:
- Jest chleb dwukilogramowy?
- Nie, jest jednokilogramowy.
Następnego dnia:
- Jest chleb dwukilogramowy?
- Nie, jest jednokilogramowy.
Niedźwiedź postanowił upiec chleb dla zajączka.. Przychodzi zajączek:
- Jest chleb dwukilogramowy?
- Jest!
- To poproszę połowe...
- Jest chleb dwukilogramowy?
- Nie, jest jednokilogramowy.
Następnego dnia:
- Jest chleb dwukilogramowy?
- Nie, jest jednokilogramowy.
Niedźwiedź postanowił upiec chleb dla zajączka.. Przychodzi zajączek:
- Jest chleb dwukilogramowy?
- Jest!
- To poproszę połowe...
Św. Mikołaj przyjechał do Etiopii i rozmawia z dziećmi:
- Dzieci, a czemu wy takie chude jesteście?
- Bo nie jadłyśmy od miesiąca!
- Co! Jak nie jadłyście, to nie będzie prezentów!
- Dzieci, a czemu wy takie chude jesteście?
- Bo nie jadłyśmy od miesiąca!
- Co! Jak nie jadłyście, to nie będzie prezentów!
Uważasz, że jestem ładna?
- Myślę, że ty i Angelina Jolie mogłybyście grać bliźniaczki.
- Naprawdę?
- Tak, tak jak Arnold Schwarzenegger i Danny DeVito
- Myślę, że ty i Angelina Jolie mogłybyście grać bliźniaczki.
- Naprawdę?
- Tak, tak jak Arnold Schwarzenegger i Danny DeVito
Na parkingu stoi beemka. W pewnym momencie podbiega do niej kolo w dresie, wywala szybę, ładuje się do środka, rwie kable, odpala "na krótko" i z piskiem odjeżdża ! Tak jedzie ale rozgląda się po wnętrzu auta, wali się w łysy łeb i mówi:
- O żesz k**wa, to mój.
- O żesz k**wa, to mój.
Trzy wzburzone żony spotykają się 3 tygodnie po tym, jak ich mężowie zapisali się do Bowling Clubu.
- Tak dalej być nie może! - zaczyna pierwsza. – Oni tam grają i chleją piwsko! Mój wczoraj po treningu nie był w stanie dojść do mieszkania i zasnął na wycieraczce!
- To się musi skończyć! - nawija druga. – Mój doszedł wprawdzie do domu, ale bąkał tylko coś niewyraźnie i w końcu położył się spać w wannie!
- Koniec, raz na zawsze! – wrzeszczy najbardziej wkurzona trzecia żona. - Mój doszedł wprawdzie o własnych siłach do mieszkania, położył się nawet do łóżka i zasnął. Po chwili przebudził się jednak i zaczął się do mnie dobierać. Wsadził mi dwa palce do ci.ki, trzeci do d..y i po chwili zaczął się drzeć:
„Józek, daj inna kulę, bo ta mi się coś, ku..a, ślizga!!!“
- Tak dalej być nie może! - zaczyna pierwsza. – Oni tam grają i chleją piwsko! Mój wczoraj po treningu nie był w stanie dojść do mieszkania i zasnął na wycieraczce!
- To się musi skończyć! - nawija druga. – Mój doszedł wprawdzie do domu, ale bąkał tylko coś niewyraźnie i w końcu położył się spać w wannie!
- Koniec, raz na zawsze! – wrzeszczy najbardziej wkurzona trzecia żona. - Mój doszedł wprawdzie o własnych siłach do mieszkania, położył się nawet do łóżka i zasnął. Po chwili przebudził się jednak i zaczął się do mnie dobierać. Wsadził mi dwa palce do ci.ki, trzeci do d..y i po chwili zaczął się drzeć:
„Józek, daj inna kulę, bo ta mi się coś, ku..a, ślizga!!!“
Prałatowi Henrykowi ktoś ukradł z klatki ptaszka. Podczas niedzielnej mszy prałat pyta parafian:
- Kto ma ptaszka?
Podnosi się las męskich rąk.
- Nie o to mi chodzi - mówi prałat. - Kto widział ptaszka?
Podnosi się las kobiecych rak.
Prałat wkurzony:
- Nie o to pytam! Kto widział mojego ptaszka?
Wszyscy ministranci podnoszą ręce.
- Kto ma ptaszka?
Podnosi się las męskich rąk.
- Nie o to mi chodzi - mówi prałat. - Kto widział ptaszka?
Podnosi się las kobiecych rak.
Prałat wkurzony:
- Nie o to pytam! Kto widział mojego ptaszka?
Wszyscy ministranci podnoszą ręce.