Leży małżeństwo w noc poślubną w łóżku, on mówi do żony:
- Kochanie muszę Ci coś wyznać jestem daltonistą i nie rozpoznaje kolorów. Żona mu odpowiada:
- Nie szkodzi kochanie ja też muszę ci coś wyznać.. Nie pochodzę z Gdańska. Pochodzę z Ghany.
Trwa rozprawa rozwodowa, a dokładniej - sprawa o przyznanie opieki nad dzieckiem. Matka (jeszcze żona, już nie kochanka) wstała i jasno dała do zrozumienia sędziemu, że dzieci należą się jej. To ona je urodziła, więc to są jej dzieci.
Sędzia pyta męża, co on ma do powiedzenia. Maż przez chwilę milczał, po czym powoli podniósł się i rzekł:
- Panie sędzio, kiedy wrzucam złotówkę do automatu ze słodyczami i wypada z niego batonik, to czy batonik należy do mnie czy do automatu?
Sędzia pyta męża, co on ma do powiedzenia. Maż przez chwilę milczał, po czym powoli podniósł się i rzekł:
- Panie sędzio, kiedy wrzucam złotówkę do automatu ze słodyczami i wypada z niego batonik, to czy batonik należy do mnie czy do automatu?
Kochany, a pamiętasz jaki dziś dzień? - pyta żona rankiem męża.
Koleś tylko mruknął i śmignął do roboty. W południe kurier przynosi żoneczce kwiaty. Po obiedzie następny przynosi paczkę z markowymi perfumami. Pod wieczór wraca mąż - trzyma w zębach różę, a w rękach zaproszenie na wystawny bankiet dla zakochanych.
Żonka przytula się do niego i szepce:
- Kochanie, dziękuję. To najwspanialszy Dzień Działkowca w moim życiu.
Koleś tylko mruknął i śmignął do roboty. W południe kurier przynosi żoneczce kwiaty. Po obiedzie następny przynosi paczkę z markowymi perfumami. Pod wieczór wraca mąż - trzyma w zębach różę, a w rękach zaproszenie na wystawny bankiet dla zakochanych.
Żonka przytula się do niego i szepce:
- Kochanie, dziękuję. To najwspanialszy Dzień Działkowca w moim życiu.
Mąż wraca wcześniej z pracy i widzi w popielniczce dymiące cygaro.
- Skąd jest to cygaro?
- Nie wiem.
- Pytam!: skąd jest to cygaro?!
Odzywa się głos z szafy:
- Z Hawany, idiotko!
- Skąd jest to cygaro?
- Nie wiem.
- Pytam!: skąd jest to cygaro?!
Odzywa się głos z szafy:
- Z Hawany, idiotko!
Było sobie trzyletnie małżeństwo bez dzieci. Powód był jeden. Mąż non stop kochał się z żoną w prezerwatywie i za żadne skarby nie chciał na żywo. Pewnego dnia żona się wkurzyła i stwierdza:
- Zaczęły mi się kochanie owulacje i lepiej żebyś w nocy był bez zabezpieczenia. To nie żarty! Masz mi zrobić dziecko, jeśli nie to rozwód !
Cóż miał zrobić mąż? Poszedł do sex shopu i za grube pieniądze kupił kondoma Made In Germany, jak zapewniała sprzedawczyni- żadna kobieta nie wyczuje. Nastał wieczór, kolacja przy świecach, upał letni, piękna gra wstępna... już ma dojść do zbliżenia od tyłu, mąż sprytnie nakłada kubraczek na przyrodzenie, robi co trzeba, żona wije się z rozkoszy... orgazm, ten wyciąga sprzęt, ściąga prezerwatywę, zawiązuje na pętelkę i z obawy że małżonka się skapuje wyrzuca narzędzie zbrodni przez otwarte drzwi na balkon. Po chwili żona rozanielona obraca się przodem do męża i pyta:
- Kochanie, jeśli to będzie chłopczyk to jak damy mu na imię?
Pada odpowiedź męża:
- Dziubku, jeśli się stamtąd wydostanie to będzie McGyver.
- Zaczęły mi się kochanie owulacje i lepiej żebyś w nocy był bez zabezpieczenia. To nie żarty! Masz mi zrobić dziecko, jeśli nie to rozwód !
Cóż miał zrobić mąż? Poszedł do sex shopu i za grube pieniądze kupił kondoma Made In Germany, jak zapewniała sprzedawczyni- żadna kobieta nie wyczuje. Nastał wieczór, kolacja przy świecach, upał letni, piękna gra wstępna... już ma dojść do zbliżenia od tyłu, mąż sprytnie nakłada kubraczek na przyrodzenie, robi co trzeba, żona wije się z rozkoszy... orgazm, ten wyciąga sprzęt, ściąga prezerwatywę, zawiązuje na pętelkę i z obawy że małżonka się skapuje wyrzuca narzędzie zbrodni przez otwarte drzwi na balkon. Po chwili żona rozanielona obraca się przodem do męża i pyta:
- Kochanie, jeśli to będzie chłopczyk to jak damy mu na imię?
Pada odpowiedź męża:
- Dziubku, jeśli się stamtąd wydostanie to będzie McGyver.
- Tatusiu, czy to prawda, że potwory istnieją tylko w bajkach?
- Też tak kiedyś myślałem.-odpowiedział szeptem ojciec, zerkając w stronę żony.
- Też tak kiedyś myślałem.-odpowiedział szeptem ojciec, zerkając w stronę żony.
W sklepie ze sprzętem sportowym babka ogląda różne towary. W końcu pokazuje na jeden i mówi do męża:
- Jak mi to kupisz, będę wyglądać jak nastolatka.
- Kochanie, to jest bieżnia, a nie maszyna czasu.
- Jak mi to kupisz, będę wyglądać jak nastolatka.
- Kochanie, to jest bieżnia, a nie maszyna czasu.
Młody żonkoś wprowadza się do żony i teściowej
- jutro jak przyjdę z pracy, przy drzwiach mają leżeć kapcie!
żona: coo..?
teściowa: coo..?
zięć: g**no, ja tu się ożeniłem, tu mieszkam i ja tu rządzę. Jak przyjdę z pracy przy drzwiach mają leżeć kapcie a na stole ma leżeć świeża gazeta.
żona: coo..?
teściowa: coo..?
zięć: g**no, ja tu się ożeniłem, ja tu mieszkam i ja tu rządzę. Jutro jak przyjdę z pracy przy drzwiach mają leżeć kapcie, na stole świeża gazeta i podany ciepły obiad.
żona: coo..?
teściowa: coo..?
zięć: g**no, ja tu się ożeniłem, ja tu mieszkam i ja tu rządzę. Jutro jak przyjdę z pracy, kapcie przy drzwiach, świeża gazeta, ciepły obiad i na zmianę żona-teściowa, teściowa-żona.
żona: cooooooo...?
teścowa: g**no, on tu mieszka i on tu rządzi...
- jutro jak przyjdę z pracy, przy drzwiach mają leżeć kapcie!
żona: coo..?
teściowa: coo..?
zięć: g**no, ja tu się ożeniłem, tu mieszkam i ja tu rządzę. Jak przyjdę z pracy przy drzwiach mają leżeć kapcie a na stole ma leżeć świeża gazeta.
żona: coo..?
teściowa: coo..?
zięć: g**no, ja tu się ożeniłem, ja tu mieszkam i ja tu rządzę. Jutro jak przyjdę z pracy przy drzwiach mają leżeć kapcie, na stole świeża gazeta i podany ciepły obiad.
żona: coo..?
teściowa: coo..?
zięć: g**no, ja tu się ożeniłem, ja tu mieszkam i ja tu rządzę. Jutro jak przyjdę z pracy, kapcie przy drzwiach, świeża gazeta, ciepły obiad i na zmianę żona-teściowa, teściowa-żona.
żona: cooooooo...?
teścowa: g**no, on tu mieszka i on tu rządzi...
Zona do męza:
- Ach, jaki piękny dzien, az się chce odetchnąc pelną piersią!
- Trudno, oddychaj tym, co masz.
- Ach, jaki piękny dzien, az się chce odetchnąc pelną piersią!
- Trudno, oddychaj tym, co masz.
Mąż rano patrzy w lustro i mówi do żony:
- Co sobie pomyślałaś wczoraj, jak przyszedłem pijany do domu z tym sińcem?
- Jak przyszedłeś, to go jeszcze nie miałeś.
- Co sobie pomyślałaś wczoraj, jak przyszedłem pijany do domu z tym sińcem?
- Jak przyszedłeś, to go jeszcze nie miałeś.