Facet z USA zwiedzał Polskę i się zgubił. Zobaczył rolnika pracującego na polu i zatrzymał się zapytać o wskazówki. Rolnik powiedział mu, jak dostać się do głównej drogi. Facet chciał trochę pogadać, więc pyta:
- To pańska ziemia?
- Taa? odpowiedział rolnik.
- Duża jest?
- No, zaczyna się tam gdzie płynie strumień przy drodze, ciągnie się przez wzgórze aż do tego miejsca, gdzie widać to wielkie drzewo. Sięga od tamtej stodoły do tej wielkiej sterty kamieni, tego płotu i biegnie aż do tej drogi.
- To piękne miejsce. Ale opowiem panu o mojej ziemi w Stanach. Wsiadam do mojego samochodu na jednym końcu mojej farmy o wczesnym ranku. Jadę cały dzień i dopiero kiedy słońce zachodzi, docieram do końca mojej posiadłości. Co pan o tym myśli?
Rolnik myśli przez chwilę i mówi:
- Też miałem kiedyś taki samochód.
Polak, Niemiec i Rusek zagubili się na pustyni bez jedzenia. Postanowili, że każdy z nich co tydzień odda coś z siebie do jedzenia, żeby mogli przeżyć. Pierwszy Niemiec - postanowił oddać nogę. Jedli nogę przez tydzień i kolej Ruska. Rusek postanowił oddać rękę, Więc przez następny tydzień jedli rękę. Na trzeci tydzień przyszła kolej na Polaka. Polak myśli i myśli i ściąga spodnie. Niemiec ucieszony mówi:
- O, w końcu zjem paróweczki śląskie.
Polak na to:
- Nie, nie. Po jogurciku i spać.
- O, w końcu zjem paróweczki śląskie.
Polak na to:
- Nie, nie. Po jogurciku i spać.
Samolotem lecieli Rus Niemiec i Polak.
Rus dostał widelec, Niemiec nóż a Polak bombe.
Kazali im rzucić to rzucili
Mężczyzna na ziemi pyta się kobiety:
- dlaczego płaczesz?
- z nieba spadł widelec i zabił mojego męża
Idzie dalej i pyta się znowu:
- kobieto dlaczego płaczesz?
- z nieba spadł nóż i zabił mojego męża
Idzie dalej i się pyta
- kobieto dlaczego się śmiejesz?
- mój mąż piardł i cała stodoła wyleciała w powietrze
Rus dostał widelec, Niemiec nóż a Polak bombe.
Kazali im rzucić to rzucili
Mężczyzna na ziemi pyta się kobiety:
- dlaczego płaczesz?
- z nieba spadł widelec i zabił mojego męża
Idzie dalej i pyta się znowu:
- kobieto dlaczego płaczesz?
- z nieba spadł nóż i zabił mojego męża
Idzie dalej i się pyta
- kobieto dlaczego się śmiejesz?
- mój mąż piardł i cała stodoła wyleciała w powietrze
Idzie Niemiec, Polak i Rusek dżunglą i nagle z krzaków wyskakuje szamanka. Niemiec i Rusek uciekli i szamanka mówi do Polaka:
- Jestem szamanka z doliny kokosów, naskocz mi na pizde, nie dotykając włosów.
A na to Polak:
- Jestem Polak, bronię swój kraj, naskocz mi na chuja, nie dotykając mych jaj
- Jestem szamanka z doliny kokosów, naskocz mi na pizde, nie dotykając włosów.
A na to Polak:
- Jestem Polak, bronię swój kraj, naskocz mi na chuja, nie dotykając mych jaj
Zorganizowano zawody w wbijaniu gwoździa w deskę za pomocą głowy. Do rywalizacji stanęło trzech zawodników: Polak, Rusek i Niemiec.
Pierwszy zaczyna Niemiec. Uderza raz... dwa... trzy... - gwóźdź wbity. Drugi Polak: ... raz... dwa... - wbity. Ostatni podchodzi do deski zawodnik radziecki: Raz... - wbity.
Następuje ogłoszenie wyników:
- Niemiec zajmuje drugie miejsce, Polak pierwsze, natomiast Rosjanin zostaje zdyskwalifikowany za wbicie gwoździa złą stroną.
Pierwszy zaczyna Niemiec. Uderza raz... dwa... trzy... - gwóźdź wbity. Drugi Polak: ... raz... dwa... - wbity. Ostatni podchodzi do deski zawodnik radziecki: Raz... - wbity.
Następuje ogłoszenie wyników:
- Niemiec zajmuje drugie miejsce, Polak pierwsze, natomiast Rosjanin zostaje zdyskwalifikowany za wbicie gwoździa złą stroną.
Tratwa płynie, a na niej czterech rozbitków: Niemiec, Polak, Rosjanin oraz Murzyn. Po pewnym czasie zaczęło kończyć się im jedzenie, więc postanowili wyrzucić Murzyna za burtę. Niemiec doszedł do wniosku, że to nie jest fair, więc wymyślił konkurs. Kto nie odpowie na pytanie ten wylatuje za burtę. Zadał pytanie Polakowi:
- Kiedy zrzucono bombę na Nagasaki?
- 1945 r.
- Ok, zostajesz
Pytanie do Rosjanina:
- Ile osób zginęło ?
- 60 tys.
- Ok, zostajesz.
Do Murzyna:
- Nazwiska!
- Kiedy zrzucono bombę na Nagasaki?
- 1945 r.
- Ok, zostajesz
Pytanie do Rosjanina:
- Ile osób zginęło ?
- 60 tys.
- Ok, zostajesz.
Do Murzyna:
- Nazwiska!
Był sobie Polak, Rusek, Niemiec i Diabeł. I Diabeł zesłał ich na bezludną wyspę, na której mieli jak najdłużej przezyć. I gdy byli na tej wyspie, to zauwarzyli, że nie ma tam jedzenie, więc postanowili, że codziennie wieczorem będą się spotykać i jeden z nich odetnie sobie jakiś kawałek ciala i zjedzą go razem. Co dziennie będzie to kto inny. I pierwszego dnia kolejka wypadła na Ruska. On wziął i obciął sobie rękę. Oni ją opiekli i zjedli. Następnego dnia przyszła kolej na Niemca. Niemiec obciął sobie noge, którą opiekli i zjedli. A następnego dna przyszła kolej na Polaka. No i się spotykają a Polak rozpina rozporek. Niemiec i Rusek cieszą się, że dziś kiełbaska. A Polak mówi: No to chłopaki, po jogurciku i spadamy.
Spotykają się: Amerykanin, Niemiec i Polak - przechwalają się co w ich krajach jest najlepsze.
Mówi Amerykanin:
- Mamy takie windy, które jeżdżą w pionie, poziomie i po paraboli.
Niemiec się przechwala:
- A my mamy takie samochody, które wystarczy przywołać pilotem, później wbijasz adres pod który ma Cie zawieźć i w ogóle nie musisz kierować.
Polak dodaje:
- A u nas jest taki Janek, z Zielonej Góry, że jak mu kutas stanie, to trzynaście wróbli na nim usiądzie, taki jest długi.
Reszta się zdumiała, więc Amerykanin dodaje:
- No w sumie ja Was trochę okłamałem. Te windy, które po paraboli jeżdżą to ja sobie wymyśliłem...
Na to Niemiec:
- No ten samochód, to też nie jest tak na zawołanie, tylko ktoś musi nim podjechać...
A Polak na to:
- No Panowie, w sumie jak temu Jankowi z Zielonej Góry kutas ustanie, to temu trzynastemu wróblowi jedna noga w powietrzu wisi i się buja...
Amerykanin na to:
- Nie będę Was okłamywał, mamy tylko windy, które jeżdżą w pionie, w poziomie mamy dopiero w planach...
Na to Niemiec:
- No u Nas te samochody, to jednak same nie jeżdżą, adres można wbić, ale kierowcy to one potrzebują...
Polak na to:
- Wiecie co chłopaki, ten Janek z Zielonej Góry, to jednak jest z Jeleniej Góry ;D
Mówi Amerykanin:
- Mamy takie windy, które jeżdżą w pionie, poziomie i po paraboli.
Niemiec się przechwala:
- A my mamy takie samochody, które wystarczy przywołać pilotem, później wbijasz adres pod który ma Cie zawieźć i w ogóle nie musisz kierować.
Polak dodaje:
- A u nas jest taki Janek, z Zielonej Góry, że jak mu kutas stanie, to trzynaście wróbli na nim usiądzie, taki jest długi.
Reszta się zdumiała, więc Amerykanin dodaje:
- No w sumie ja Was trochę okłamałem. Te windy, które po paraboli jeżdżą to ja sobie wymyśliłem...
Na to Niemiec:
- No ten samochód, to też nie jest tak na zawołanie, tylko ktoś musi nim podjechać...
A Polak na to:
- No Panowie, w sumie jak temu Jankowi z Zielonej Góry kutas ustanie, to temu trzynastemu wróblowi jedna noga w powietrzu wisi i się buja...
Amerykanin na to:
- Nie będę Was okłamywał, mamy tylko windy, które jeżdżą w pionie, w poziomie mamy dopiero w planach...
Na to Niemiec:
- No u Nas te samochody, to jednak same nie jeżdżą, adres można wbić, ale kierowcy to one potrzebują...
Polak na to:
- Wiecie co chłopaki, ten Janek z Zielonej Góry, to jednak jest z Jeleniej Góry ;D
Diabeł złapał Polaka, Niemca i Ruska.
- Jeżeli łączna długość waszych pał nie będzie wynosić 50cm, z piekła nie wyjdziecie - rzekł diabeł.
Polak wyciąga swojego - 25cm,
Niemiec - 24cm,
Ruski - 1cm...
Jeden przechwala się drugiemu \"gdyby nie ja to byśmy siedzieli w piekle...\"
Ruski odparł \"a gdyby mi nie stanął...\"
- Jeżeli łączna długość waszych pał nie będzie wynosić 50cm, z piekła nie wyjdziecie - rzekł diabeł.
Polak wyciąga swojego - 25cm,
Niemiec - 24cm,
Ruski - 1cm...
Jeden przechwala się drugiemu \"gdyby nie ja to byśmy siedzieli w piekle...\"
Ruski odparł \"a gdyby mi nie stanął...\"
Niemiec, Polak i Rosjanin kłócą się, gdzie najszybciej powstają inwestycje. Niemiec mówi:
- Jak ja jadę rano do roboty i budują nową fabrykę samochodów, to jak jadę dnia następnego - to już z taśmy zjeżdżają nowe auta.
Rosjanin mówi:
- To jeszcze nic. Jak ja idę rano do pracy i budują nowy wieżowiec, to jak wracam z powrotem - to na balkonie tego wieżowca już pieluszki się suszą.
Na to Polak:
- A u nas, jak trzech architektów siada do projektu gorzelni, to już za 3 godziny wszyscy są narąbani.
- Jak ja jadę rano do roboty i budują nową fabrykę samochodów, to jak jadę dnia następnego - to już z taśmy zjeżdżają nowe auta.
Rosjanin mówi:
- To jeszcze nic. Jak ja idę rano do pracy i budują nowy wieżowiec, to jak wracam z powrotem - to na balkonie tego wieżowca już pieluszki się suszą.
Na to Polak:
- A u nas, jak trzech architektów siada do projektu gorzelni, to już za 3 godziny wszyscy są narąbani.