Przychodzi do knajpy facet i zamawia u kelnera:
- Setka i zakąska!
Kelner przynosi, gość wypija, przekąsza i mówi do kelnera:
- Chciałbym zapłacić.
Kelner na to:
- Nic pan nie płaci, na koszt firmy.
Nazajutrz facet znów przyszedł, zamówił dwie setki i zakąskę. Chciał zapłacić, ale kelner znów powiedział, że to na koszt firmy. Facet wybrał się więc w niedzielę z całą rodziną do tej restauracji. Zjedli wykwintny obiad, po obiedzie dzieci zjadły deser, małżonka wypiła wino, a on zamówił pół litra. Kiedy przyszło do płacenia, kelner odmawia przyjęcia zapłaty twierdząc że to na koszt firmy. Facet nie wytrzymuje i mówi do kelnera:
- Piję i jem tutaj już trzeci dzień i jeszcze za nic nie zapłaciłem. Może pan mi to wyjaśnić?
- To jest bardzo proste - odpowiada kelner. - Widzi pan pod tamtą palmą tego pana i tą panią?
- Widzę.
- To jest moja żona, a ten facet to mój szef. On pieprzy moją żonę, a ja jego interes!